Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Żarowskie podziemia i tunele - początek poszukiwań

Drukuj
Utworzono: poniedziałek, 17, listopad 2014

Niespełna dwa lata temu po raz pierwszy poruszyliśmy temat dotyczący żarowskich podziemi, które mają istnieć nie tylko w relacjach licznych mieszkańców, lecz także na starych planach oraz jak przekonujemy się powoli również w postaci fizycznej. Wówczas wyodrębniliśmy trzy podstawowe kategorie obiektów: a) korytarze, szyby i inne obiekty kopalń węgla brunatnego Anne Auguste i Marie, b) korytarze/tunele i inne obiekty Verein Chemischer Fabrik Saarau, związane z produkcją zbrojeniową i jej zabezpieczeniem, a także składowaniem odpadów chemicznych, c) korytarze/tunele o charakterze podziemnego przejścia komunikacyjnego dla ruchu pieszych (np. drogi ewakuacji/ucieczki), o których wiemy najmniej – żarowski zamek, park, okolice stawu miejskiego i inne. W ubiegłą sobotę rozpoczęliśmy badania interesującego nas zagadnienia. Na przysłowiowy "pierwszy ogień poszedł" tunel, którego wejście od wielu lat swój początek bierze nad stawem miejskim w Żarowie. Słyszeliśmy już wiele opowieści o tym miejscu. Niektórzy mieszkańcy opowiadali Nam o latach swojej młodości kiedy wchodzić mieli do ciemnego tunelu, niektórzy mówili o tym, że był on na pewnej długości zamurowany inni, że zasypany. Rekordziści w swoich relacjach pokonywali tym tunelem rzekomo ok. 50 m, podawane były przy tym opisy wewnętrznej konstrukcji oraz miejsca, do których prowadził. Dzięki nieocenionej pomocy znanego poszukiwacza i eksploratora tajemnic II Wojny Światowej zwłaszcza Gór Sowich, pana Andrzeja Boczka oraz równie doświadczonej ekipy z "Expedycji Badawczej" przystąpiliśmy do weryfikacji posiadanych informacji.

Wspomniany tunel nad stawem miejskim odsłaniał przed Nami dotychczas niewielki prześwit w części górnej, a jego wlot zasypany był nie tyle ziemią co zwykłymi śmieciami. Po niewielkim powiększeniu otworu wejściowego do tunelu wsunął się Andrzej Boczek. Oświetlając sobie drogę powoli przemieszczał się w głąb korytarza, który wyraźnie skręcał w prawą stronę. Niestety jak się wkrótce okazało na odległości ok. 6 m od wejścia w tunelu znajduje się celowo wykonany zawał, który nie jest wykonany poprzez zawalenie ścian lub sklepienia budowli, lecz nawiezienie szlaki, ziemi i innych odpadów z zewnątrz budowli ! Kto tego dokonał ? mieszkańcy mówią różnie: Rosjanie, UB lub też padają wskazania na osoby, które zostały zatrudnione w celu zasypania podziemnej konstrukcji. Jak mówi Andrzej Boczek zawał na wprost odsłania niewielki zarys otworu wejściowego – drzwi ? po prawej stronie znajduje się odnoga tunelu również zasypana. Niestety nie znamy na obecnym etapie badań przeznaczenia tego tunelu, czasu kiedy i przez kogo został on wybudowany. Czy ma on jakieś powiązania z istniejącą w czasie wojny fabryką Schort Werke und Rheyd zlokalizowaną nad stawem oraz Organizacją Todt, o których niedawno pisaliśmy ? Z całą pewnością jest to solidna konstrukcja murowana, która z pewnością kosztowała budowniczego/ch wiele pracy oraz znajomości konstrukcji przy budowie tego typu obiektów. Relacje mówią, że znajdujące się za zawałem pomieszczenie/a to schron przeciwlotniczy. Tak miała twierdzić mieszkająca do 1945 r. mieszkanka Żarowa, która opowiadała o tym obecnym mieszkańcom znajdującego się nieopodal budynku przy ul. Wyspiańskiego. Jeden z Żarowian miał trzymać tam łódkę do pływania po stawie. Schron ? miał znajdować się pod lub w pobliżu stolarni, która mieściła się kiedyś na dzisiejszych podwórkach oraz ogródkach za budynkiem przy ul. Armii Krajowej 18 i 20. Potwierdzone zostały przy tym konstrukcyjne elementy, opisywane przez mieszkańców w postaci kwadratowych okienek ? znajdujących się w ścianach tunelu. Nie podjęliśmy prac związanych z usunięciem zawału, gdyż na dzień dzisiejszy jest to przedsięwzięcie może nie aż na tyle skomplikowane (całkowite udrożnienie tunelu w celu pozbycia się na jego zewnątrz zalegającego usypiska) co Naszym zdaniem pozbawione sensu. Jak mówi Andrzej Boczek ... możemy tutaj skorzystać z metody odwiertu w celu wpuszczenia do wnętrza kamery termowizyjnej, musimy tylko trafić w pustą przestrzeń. Akurat to nie wydaje się zbyt skomplikowane, za sprawą sprzętu elektronicznego Expedycji Badawczej, który zarejestrował (na terenie prywatnym i za zgodą właściciela) obiekty znajdujące się na głębokości ponad 3 m (najprawdopodobniej sklepienie tunelu). Pomiary aparaturą przebiegały bardzo sprawnie, jednak z wydawać się może prozaicznej awarii technicznej, musiały zostać przerwane. Cóż nic straconego, wracamy do tematu już niebawem. Postawiliśmy bowiem swój pierwszy krok w celu wyjaśnienia tajemnicy istniejących tu podziemnych obiektów oraz lokalizacji dalszego przebiegu penetrowanego tunelu.

Zawał w tunelu (5 powyższych fot. Andrzej Boczek)

 

Fot. Andrzej Boczek

 Odczyt georadaru z interesującym obiektem na głębokości ponad 3 m (fot. Expedycja Badawcza)

Kolejnym z obiektów, który w ubiegłą sobotę odwiedziła "Expedycja Badawcza" był opisywany już przez Nas tunel znajdujący się pod jedną z hałd odpadowych na terenie byłych Zakładów Chemicznych "Organika". Co interesujące jest to konstrukcja naziemna, wybudowana na powierzchni po czym ukryta pod wspomnianą hałdą. Również i w tym przypadku nie znamy na razie prawdziwego przeznaczenia tego kompleksu. Opierając się jednak na datowaniu archiwalnych planów oraz ilustracji, stwierdzić można że mamy tutaj najprawdopodobniej do czynienia z konstrukcją jeszcze XIX wieczną, przekształconą i zaadoptowaną później do innych celów. Jak mówi Andrzej Boczek być może był to schron przeciwlotniczy, na co wskazywać może zygzakowata konstrukcja obu wejść, która chroniła wnętrze przed falą uderzeniową, a i również sama potężna hałda swą sypką strukturą mogła w pewien sposób zamortyzować ewentualne uderzenie z powietrza. To co zdziwiło pana Andrzeja to fragment tunelowego chodnika uniesiony ku górze. Jak sam powiedział widzi coś takiego po raz pierwszy w życiu, bo tąpnięcia lub zapadliska idą przecież do wewnątrz. Tutaj mamy do czynienia z czymś innym, jakaś siła ze spodu wybrzuszyła betonowe płyty. Skażenie chemiczne panujące wewnątrz tunelu jest niekwestionowane o czym świadczą żółtawe naloty siarki oraz zabarwiona w podobny sposób woda, która wżera się w obuwie. Czy można było budować schron lub inny kompleks, w którym mieli przebywać ludzie ukryty następnie pod toksycznym usypiskiem z odpadów pirytowych pozostałych z produkcji kwasu siarkowego ? Czy konstruktorzy budowli mylnie założyli, że związki chemiczne nie przenikną do jej wnętrza ? A może miała ona spełnić tylko tymczasową funkcję. Tego na razie nie wiemy, jak również tego czy budowla nie jest znacznie obszerniejsza. Weszliśmy bowiem w posiadanie kolejnych planów z obiektami nieznanego przeznaczenia, które być może korespondowały z penetrowanym tunelem. Plany datowane na pocz. XX w., lata 30/40-te oraz 1958 rok ukazują ponadto podziemne tunele/korytarze o łącznej długości blisko 2000 m !!. Do czego służyły ? Należy tutaj wykluczyć zwykłą kanalizację, gdyż wspomniane obiekty posiadają zupełnie odmienny charakter, obejmują ponadto wyznaczone sektory Zakładów Chemicznych, a także opuszczają ich granice, zmierzając w nieznanym kierunku.

Fot. Andrzej Boczek

Przypomnijmy, że Verein Chemischer Fabrik, Saarau jeszcze w latach 30-tych zawiązały współpracę z koncernem I.G. Farbenindustrie AG (skrót od Interessen-Gemeinschaft Farbenindustrie, niem. Wspólnota Interesów Przemysłu Farbiarskiego oraz koncernem Ruttgerswerke. W latach II wojny światowej zakłady koncernów I.G. Farbenindustrie oraz Ruttgerswerke zajmowały czołową pozycję w gospodarce wojennej III Rzeszy jako producent materiałów strategicznych dla armii Niemieckiej. Produkowano w nich zaawansowane produkty chemiczne: kauczuk syntetyczny, nikiel, magnez, siarkę i smary – wszystkie te produkty w ilości 100% całkowitej produkcji przemysłu; bojowe środki trujące – 95% całkowitej produkcji, masy plastyczne – 92% produkcji, barwniki, włókna sztuczne i syntetyczne, materiały wybuchowe – 88% produkcji, w tym proch – 75%, związki azotu – 80% oraz 52% całkowitej produkcji benzyny syntetycznej uzyskiwanej z węgla. Koncern I.G. Farbenindustrie AG początku wojny, oraz w trakcie jej trwania, koncern uczestniczył także w grabieży przedsiębiorstw na terenie Austrii,Czechosłowacji, Polski, Norwegii oraz ZSRR – współpracował w tym celu z wysokimi funkcjonariuszami nazistowskimi. Koncern zatrudniał masowo więźniów obozów koncentracyjnych i wywiezionych na pracę przymusową, stworzył także własną sieć zakładów pracy zlokalizowanych przy tych obozach, m.in. w fabryce benzyny syntetycznej w Policach (niem. Hydrierwerke Pölitz AG), w zakładach I.G. Farbenwerk Auschwitz w Monowicach przy obozie w Auschwitz-Birkenau produkowano syntetyczną benzynę i kauczuk. W zakładach zlokalizowanych na terenie samych Niemiec pracowało 103 000 robotników przymusowych przywożonych z krajów okupowanych, natomiast przez zakłady I.G. Farbenindustrie przy Auschwitz-Birkenau przewinęło się w latach 40. ok. 300-500 000 więźniów, z których większość została wymordowana. W 1944 roku zatrudnienie w tym obozie osiągnęło poziom 83 000 więźniów. Czy w zakładach żarowskich opracowano i produkowano jedynie opracowanie wspólnie z I.G. Farbenindustrie AG włókno lateksowe Thiokol I 3d, którego odbiorcą były zakłady lotnicze podległe ministerstwu lotnictwa III Rzeszy:Arado Flugzeugwerke GmbH, Focke-Wulf Flugzeugbau GmbH, Heinkel Flugzeugwerke, Messerschmitt Flugzeugbau GmbH oraz Junkers Motorenbau und Junkers Flugzeugwerk ? Jak wspomniał Nam jeden z byłych pracowników DZCH, mieszkaniec Żarowa ... pewien Niemiec mówiący po polsku (wizyta w celach służbowych) będąc w Żarowie i na terenie zakładów ...zapytał nas, a jak się ma oddział pod litoponem ? My zdziwieni zapytaliśmy jaki oddział ... no oddział znajdujący się pod tą halą ... tajny oddział. Pamiętam jak pracownicy próbowali się do niego dobrać, ale było zasypane, wtedy ludzie z dyrekcji ich przegonili, mówiąc ... chcecie aby wszystko wyleciało w powietrze.

Niepublikowany dotychczas fragment planu DZCH z 1958 r. przedstawiający penetrowany tunel

Trzecie miejsce, które zwizytowaliśmy razem z Andrzejem Boczkiem i ekipą "Expedycji Badawczej" wykracza co prawda poza granice Żarowa, lecz wedle ostatnich ustaleń i relacji przybiera miano prawdziwej "perełki" jeśli idzie o tajemnice II Wojny Światowej. To miejsce to oczywiście opisywana kilkukrotnie nieistniejąca już cegielnia w Imbramowicach, gdzie miały znajdować się ulokowane zakłady naprawcze Luftwaffe. O takim przeznaczeniu podczas wojny obiektów cegielni Ingramsdorfer Tonwerke wspomina wielu mieszkańców Imbramowic, którzy na własne oczy widzieli po wojnie masę elementów lotniczych walających się na gruzowisku cegielni oraz w jej pobliżu. Z tego co pozostało, czyli poszyć samolotów oraz ich skrzydeł stawiano ogrodzenia. Każdy brał wedle własnych potrzeb jak można usłyszeć z ust mieszkańców. Zabudowa cegielni nie przetrwała działań wojennych. Została niemalże całkowicie zniszczona, kiedy sąsiednie budynki mieszkalne nie odniosły militarnego uszczerbku. Czy mogła ją zniszczyć Armia Czerwona i z jakich powodów ? Oddalone o zaledwie 9 km zakłady żarowskie nie stanowiły głównego celu ataku i także nie odniosły dotkliwych strat, które uniemożliwiły by prędkie wdrożenie w nich produkcji. Jak wiemy przemysł i cała jego infrastruktura była niezbędna do prawidłowego funkcjonowania gospodarki i społeczeństwa na zdobytym obszarze Dolnego Śląska. Tak było m.in. w Świebodzicach, czy Wałbrzychu. Cegielnia w Imbramowicach jako przedsiębiorstwo ze sporym zapleczem budynków podzieliła jednak inny los. Dlaczego ? być może odpowiedź na to pytanie kryje fragment artykułu jaki odnaleźliśmy w czasopiśmie Eksplorator nr 1/1994, oto i on:

Utrzymuję kontakt z byłym żołnierzem Armii Czerwonej, Polakiem. Szukamy wspólnie podziemnej fabryki którą on zdobywał, a która zniknęła bez śladu ! Żołnierz ten, obecnie rolnik w województwie zamojskim, Michał Lekan, wyzwalał między innymi Oławę, walcząc w składzie kompanii ciężkich karabinów maszynowych (dowódca – leitnant Patawiczenko – nie żyje) w 463 pułku strzeleckim (dowódca – mjr Łopatin, również zabity na froncie), w 118 dywizji, 5 Armii. Okrążał również Wrocław. 18 lutego 1945 r. 5 Armia otrzymała polecenie zająć pozycje wyjściowe do natarcia na linii Kruków – Mietków. Natarcie miało rozpocząć się 24 lutego, wzdłuż torów kolejowych na Jaworzynę Śląską. Przy przegrupowaniu, na wysokości Sobótki dostali się pod bardzo silny ogień boczny z rejonu góry. Wówczas to oficerowie radzieccy mówili, że zwiad rozpoznał, a jeńcy niemieccy potwierdzili, że u podnórza góry Ślęża były w skałach wykute potężne hale, w których produkowano czołgi i samoloty ! Dlatego rejon ten był tak mocno broniony przez Niemców ze zgrupowania feldmarszałka Schornera, któremu udało się utzrymać pozycje na południowy zachód od Wrocławia (Wałbrzych, Kłodzko, Jelenia Góra) do samej kapitulacji. Michał Lekan, przy jakichś lokalnych utarczkach bojowych, po zdobyciu w krwawych walkach podziemnej fabryki lotniczej w nieznanej miejscowości, niezwykle zaciekle bombardowanej przez lotnictwo niemieckie (chodziło zapewne o całkowite zniszczenie wejść i całej części nadziemnej), został ciężko ranny 21 lutego 1945 r. Lokalizacja tej fabryki nie jest do tej pory znana. Może Państwo pomogą ją odnaleźć; nasz informator przed śmiercią chciałby, a czuje się jeszcze dobrze, zobaczyć miejsce w którym miał wyzionąć ducha za Ojczyznę. Żyje dzięki Lekarzom Armii Radzieckiej.


Fotografia z ok. 1942 r.

Fragment planu Imbramowic z 1942 r.

Czy "nieznana miejscowość" z podziemną fabryką lotniczą to Imbramowice ? Cytowany Michał Lekan był żołnierzem 118. Dywizji Strzeleckiej (ros.118 сд; стрелковая дивизия) wchodzącej w skład 5. Gwardyjskiej Armii (5-я гвардейская армия), która w ramach 1 Frontu Ukraińskiego (1-й Украинский фронт), która nacierała w pasie Mietktów – Kruków i utrzymywała stanowiska na pierwszej linii frontu we wschodniej części dzisiejszej gminy Żarów. W Żarowie zresztą na cmentarzu wojennym spoczywają żołnierze Armii Czerwonej właśnie ze 118. Dywizji Strzeleckiej polegli w okolicach miejscowości Mietków (ros. Меткув; niem. Mettkau), Buków (ros. Буков; niem. Bockau) oraz Kruków (ros. Раабен; niem. Raaben). Jeżeli jednostka Michała Lekana otrzymała rozkaz i nacierała w wyznaczonym rejonie, więc należy rozumieć, że wspomniane w drugiej części relacji "krwawe walki o podziemną fabrykę" musiały mieć miejsce tam, gdzie dywizja ta walczyła. Biorąc pod uwagę planowany i po części realizowany kierunek natarcia od strony Mietkowa wzdłuż linii kolejowej na Jaworzynę Śląską oraz wcześniejsze ustalenia dotyczące cegielni w Imbramowicach i jej związków z lotnictwem III Rzeszy nie trudno wskazać właśnie to całkowicie zniszczone w 1945 roku miejsce jako cytowaną ... podziemną fabrykę lotniczą w nieznanej miejscowości, niezwykle zaciekle bombardowanej przez lotnictwo niemieckie (chodziło zapewne o całkowite zniszczenie wejść i całej części nadziemnej). Czy tak w rzeczywistości było ? Znamienny jest tutaj przekaz pewnej byłej mieszkanki Imbramowic, która po wielu latach odwiedziła rodzinną miejscowość w 2007 roku. Obejrzała wówczas swój dawny dom po czym skierowała się w stronę dawnej cegielni, jak wówczas powiedziała pamięta jak ... tutaj na specjalnych platformach samoloty wyjeżdżały spod ziemi i kolejką wąskotorową transportowane były do miejscowej stacji kolejowej, stamtąd dalej jechały ... na front. Kolejne informacje, które otrzymaliśmy drogą mailową po ostatnich publikacjach mówią, że ... kilka lat wstecz staw "fabryka" został odwiedzony przez grupę nurków, którzy przeszukiwali dno stawu i natknęli się na szyny kolejowe. To akurat nic dziwnego, że znajdują się tam, lecz wspominali o jakimś zasypanym wejściu do którego biegła kolejka. Wspominali, że znajduje się ono na nasypie, po prawej stronie, stojąc przodem do kąpieliska... czy mówili prawdę nie wiem, ale takie słowa padły z ich ust.

Idąc śladem tych wszystkich relacji i ustaleń szykujemy się do kolejnej ekspedycji poszukiwawczej, która zaplanowana została już na przyszły weekend. Dziś bowiem uzyskaliśmy zezwolenie właściciela sporej działki przy ul. Stawowej, gdzie wznosiła się niegdyś cegielnia, na użycie sprzętu ciężkiego. Zamierzamy zniwelować pas pozostałego gruzowiska i zobaczyć co się pod nim kryje. Będą to poszukiwania łączone, gdyż jedna grupa poszukiwawcza przeprowadzi podwodną penetrację wschodniego zbocza cegielni, druga z kolei zajmie się wspomnianą niwelacją na powierzchni. W przyjętej strategii poszukiwawczej, stosujemy także metody niekonwencjonalne, takie jak radiestezja, będąca pseudonauką zajmującą się rzekomym promieniowaniem. Wykorzystuje się ją do wykrywania tzw. żył wodnych, minerałów i wielu innych obiektów. W zdecydowanej większości krajów zachodnich oraz w środowisku naukowym radiestezja uznawana jest za pseudonaukę, a rzetelnie prowadzone badania naukowe wykazują, że radiesteci nie są w stanie odszukiwać ukrytych obiektów ze skutecznością większą, niż wynikałoby z czystego przypadku. Są jednak nieliczne prace naukowe, w których twierdzenia radiestetów traktowane są całkiem poważnie. My akurat postanowiliśmy skorzystać z takiej zaoferowanej pomocy będącej uzupełnieniem lub też dodatkiem do prac prowadzonych metodami czysto konwencjonalnymi. Również i tym razem prace prowadzone będą wspólnie z Naszymi doświadczonymi kolegami – eksploratorami tajemnic II Wojny Światowej.

PODZIĘKOWANIA DLA ANDRZEJA BOCZKA ORAZ EXPEDYCJI BADAWCZEJ ZA OKAZANĄ POMOC W POSZUKIWANIACH

 

Materiał z 2013 r. przeczytacie tutaj

Opracowanie
Bogdan Mucha