Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Płaskorzeźby greckich bogów z wieży dawnego pałacu w Siedlimowicach

Drukuj
Utworzono: czwartek, 23, marzec 2023

Twórca przedwojennej świetności pałacu w Siedlimowicach, dr filozofii Heinrich von Korn urodził się 6 kwietnia 1829 roku we Wrocławiu. Pochodził z rodziny znanych wrocławskich wydawców gazet i książek. Był aktywnym uczestnikiem życia publicznego we Wrocławiu, członkiem wielu stowarzyszeń oraz radcą miejskim. Należał do inicjatorów powstania Muzeum Starożytności Śląskich. Hojnymi darami z własnej kolekcji wspomagał Śląskie Muzeum Sztuk Pięknych we Wrocławiu, do którego trafiły m. in. prace Adolpha von Menzela i Martena van Heemskerka. W 1892 roku Heinrich von Korn sfinansował zakup budynku przeznaczonego następnie na Śląskie Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności. W Jego prywatnych zbiorach znajdowały się dzieła zarówno mistrzów dawnych (np. wspomnianego już Martena van Heemskerka), jak i współczesnych: Antona von Wernera czy Arnolda Böcklina. W 1867 roku nabył od hrabiego von Pückler pałac w Siedlimowicach. Z inicjatywy von Korna rezydencja, która od połowy XVIII wieku stanowiła czteroskrzydłowe założenie barokowe, została gruntownie przebudowana w latach 1873-1875. W rezultacie powstał neorenesansowy, dwukondygnacyjny pałac, pokryty dwuspadowym dachem z bogato zdobionymi lukarnami. Całość założona była na planie litery L. W tym samym czasie do pałacu dobudowano od strony wschodniej kaplicę i niewielką oranżerię, a od strony północnej czterokondygnacyjną wieżę z cebulowatą kopułą. Wieża połączona była arkadowym przejściem z korpusem głównym budowli.

 

Heinrich von Korn - twórca świetności pałacu w Siedlimowicach

 

Elewacje pałacu zdobił bogaty tynkowany detal w postaci pilastrów, obramień otworów okiennych, boniowania, dekoracyjnych szczytów, sterczyn, a także gryfów i maszkaronów. Główny portal ozdobiono herbem z dewizą rodziny von Korn, brzmiącą „CANDIDE ET CAUTE”, czyli "Zacnie i Przezornie". U wejścia do gruntownie odnowionej i rozbudowanej rezydencji, posadowiono dwie kamienne rzeźby przedstawiające lwy w pozycji stojącej z głowami zwróconymi ku sobie. Heinrich von Korn jako filozof, miłośnik i znawca sztuki z pewnością dobrze orientował się w starożytnej symbolice oraz antycznych wzorcach powielanych w ówczesnej architekturze. Warto dodać, że wraz z przebudową pałacu z lat 1873-1875, przekształceniu uległ również graniczący z nim od strony północnej park krajobrazowy, przechodzący następnie w las z wytyczonymi trasami spacerowymi. Część najbliższa pałacowi miała charakter reprezentacyjny. Przebiegała tędy ozdobiona detalem architektonicznym aleja dojazdowa do pałacu.

Po II wojnie światowej nie zagospodarowany pałac von Kornów uległ stopniowej dewastacji. Większość drobnych elementów architektonicznych wywieziono do parku w Bogatyni. W latach 90-tych XX wieku obiekt był już całkowicie zrujnowany. Znad portalu wejściowego zniknął także wykonany z piaskowca herb rodowy dawnych właścicieli posiadłości. Z okazałej niegdyś rezydencji, zachowały się jedynie mury zewnętrzne, a zapuszczony park krajobrazowy o powierzchni 6,70 h, przypomina dzisiaj wyglądem gęsty las.

 

Pałac w Siedlimowicach, widok z ok. 1909 roku (archiwum autora)

 

Pałac w Siedlimowicach, widok z ok. 1976 roku (archiwum autora)

 

Pałac w Siedlimowicach, widok z 2011 roku (archiwum autora)

 

Pomimo fatalnego stanu, ruiny pałacu w Siedlimowicach, nadal przyciągają miłośników regionalnej turystyki. Zainteresowanie u odwiedzających to miejsce, wzbudza z pewnością pałacowa wieża, schowana nieco za korpusem głównym budowli. Zburzone dziś arkadowe przejście, uniemożliwia ciekawskim dostanie się do jej wyższych kondygnacji. Może właśnie dlatego, przetrwała jeszcze wspomniana wcześniej ażurowa kopuła z widokowym balkonikiem oraz interesująca dekoracja, zawierająca dwie płaskorzeźby "antycznych" twarzy. Te wyobrażone męskie oblicza z gęstymi brodami, przywodzą bowiem na myśl greckich bogów lub herosów. Na głowie jednej z postaci widnieje wieniec złożony z kłosów zboża wraz z kwiatami. Z kolei głowa drugiego mężczyzny przyozdobiona jest liśćmi winnej latorośli. Czy jest to zatem wizerunek Dionizosa – greckiego boga wina, winorośli, dzikiej natury i płodności ? Zapytaliśmy o to pana dr hab. Mateusza Żmudzińskiego z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego, autora publikacji "Świat starożytny i jego cuda", znawcę śródziemnomorskiej kultury antycznej. Oto jego wypowiedź: Panie Bogdanie z pewnością oba przestawienia nawiązują do sztuki greckiej. Pytanie czy program nie ma gdzieś analogii. Może u Kornów w jakimś wydrukowanym dziele można znaleźć informacje. Postać z liśćmi winnej latorośli faktycznie wygląda na Dionizosa lub kogoś z jego orszaku. Nie ma rogów, więc raczej nie Sylen tylko sam Dionizos. Co do drugiej postaci, to brak mi jednoznacznego atrybutu. Może jest coś na opasce (wieniec z kłosami zboża i kwiatami) czego ja nie dostrzegam. Może trzeba sprawdzić inne, a wtedy nam wyjdzie dodatkowo jakaś grupa - np różni bogowie czy do tego filozofowie, a panie - to muzy, bachantki. Często rzeźbiono kilka osób w jakiś sposób ze sobą związanych. Tu typowałbym bogów. Jeśli jeden to Dionizos, to drugi może być innym bogiem. Nie ma niczego aby wiązać go z orszakiem dionizyjskim, więc raczej inny bóg.

 

 

 Wieża pałacu w Siedlimowicach wraz z kopułą i widokowym balkonem oraz ozdobnymi szczytami, fot. B.Mucha

 

 Południowy szczyt pałacowej wieży z wizerunkiem greckiego boga (?), fot. B.Mucha

 

Zachodni szczyt pałacowej wieży z wizerunkiem greckiego boga Dionizosa, fot. B.Mucha

 

Dionizos (także Bakchos lub Bachus), to grecki bóg wina, winorośli, dzikiej natury i płodności. Syn Zeusa i śmiertelnej kobiety Semele. Na cześć Dionizosa odbywały się Dionizje. Matką Dionizosa była śmiertelniczka Semele. Hera dowiedziała się o kolejnym romansie męża, kiedy kobieta była w ciąży. Zazdrosna wstąpiła w ludzką postać i odwiedziła Semele. Powiedziała dziewczynie, żeby zarządzała od Zeusa dowodu na to, że jest bogiem. Tak też się stało, Zeus przyszedł do kochanki w swojej nieograniczonej, boskiej formie. Śmiertelnicy jednak nie mogą oglądać boga w jego prawdziwej postaci i Semele spłonęła. Zeus uratował jednak Dionizosa zaszywając go we własnym udzie, gdzie dziecko skończyło się rozwijać. Kilka miesięcy później bóg urodził się na górze Pramnos na wyspie Ikaria. Dionizos pełnił ważną fukcje w misteriach orfickich za sprawą Zagreusa, syna Zeusa i Persefony. Według mitu spaliła go Hera w przypływie szału po kolejnej zdradzie męża. Zeus połknął serce Zagreusa, z którego później po związku z Semele powstał Dionizos. Tak więc Zagreus zmartwychwstał w postaci Dionizosa. To cudowne wydarzenie czczone było w orficyźmie.

Według mitu Zeus oddał niemowlę Dionizosa pod opiekę Hermesowi, który powierzył dziecko królowi Atamasowi i jego małżonce Ino. Dionizos nie przebywał tam jednak długo, ponieważ Hera zesłała nadal czyhając na nieślubne dziecko męża szał na parę królewską i jej służbę. Zeus wtedy przeniósł syna daleko od Grecji do kraju Nysa, gdzie opiekowały się nim nimfy. Pan niebios przemienił Dionizosa dla niepoznaki w koziołka z czym wiążę się jeden z późniejszych epitetów boga (Koziołek). W nagrodę za dobrze sprawowaną opiekę Zeus przeniósł nimfy do nieba i utworzyły one konstelecję Hiady. Dionizos, kiedy dorósł odkrył szczep winny i jego użytek, ale Hera poraziła go szaleństwem podróżowania po całym świecie. Dotarł do Frygii, gdzie został przyjęty przez boginię Kybele, który wprowadziła go do własnego kultu. W Tracji został źle przyjęty przez króla Lykurgosa. Władca chciał uwięzić Dionizosa, ale ten w porę został ukryty przez Tetydę, boginię morską. Lykurgos myśląc w swoim szaleństwie, że ścina święty bluszcz Dionizosa ściął swoją własną nogę. Podobnie okaleczył syna. Tymczasem Trację ogarnął wielki nieurodzaj. Wyrocznia stwierdziła, że tylko śmierć Lykorgosa powstrzyma gniew Dionizosa. Poddani rozszarpali swojego władcę końmi.

 

Analogiczny wizerunek greckiego boga Dionizosa, fragment rzeźby z Efezu (archiwum autora)

 

Z Tracji Dionizos wyruszył do dalekich Indii, które podbił w pół wojennej, pół boskiej kampanii. Według legendy, gdy wiele lat później Aleksander Wielki zdobył miasto Nysa nad Indusem miał usłyszeć, że miejscowość tą założył Dionizos bardzo dawno temu. Stąd też bierze się początek wyobrażenia triumfalnego orszaku dionizyjskiego, w którym wóz boga zaprzężony w pantery, zdobny winną latoroślą i bluszczem, ciągnął w otoczeniu sylenów, bachantek tj. kapłanek Dionizosa, satyrów i bóstw pomniejszych. Wróciwszy do Grecji Dionizos podążył do Beocji. W Tebach panował wówczas król Penteusz. Dionizos ustanowił tam Bachanalie, święto, w którym cały lud, a zwłaszcza kobiety przebiegają kraj owładnięte misteryjnym szaleństwem wydając rytualne okrzyki. Król sprzeciwił się tak niebezpiecznym zajęciom. Dionizos zesłał szał na matkę Penteusza, Agaue, która rozszarpała syna gołymi rękami na Kitajronie. W Argos, które było kolejnym miejscem pobytu Dionizosa bóg objawił swoją moc w podobny sposób porażając szałem córki króla Projtosa (Melampus i Projtydy). Szalały też kobiety miejscowe, ryczały jakby były krowami i pożerały własne niemowlęta. Dionizos następnie postanowił nawiedzić Naksos i wynajął tyrreńskich piratów, aby zawieźli go na wyspę. Ci jednak skierowali się ku Azji, bo chcieli go sprzedać tam jako niewolnika. Kiedy bóg odkrył ich zdradę przemienił wiosła w węże, statek napełnił bluszczem i rozkazał grać niewidzialnym fletniom. Statek został sparaliżowany przez pnącza, a piraci rzucali się w morze, gdzie zmieniali się w delfiny. Tłumaczy to dlaczego delfiny są przyjazne ludziom i próbują ratować tonący statek - są to bowiem piraci-pokutnicy. Po tym wydarzeniu Dionizos mógł powędrować do nieba i skończyć swoją ziemską wędrówkę, ponieważ świat uznał jego potęgę.

Dionizos zapragnął jeszcze zejść do podziemia szukając cienia swojej matki, Semele, aby ją przywrócić do życia. Dostał się tam przez Jezioro Lernejskie, przez które jak mówiono wiodła najkrótsza droga do świata duchów. Nie znał drogi, dlatego musiał się o nią zapytać Prosymnosa lub Polymnosa, który w zamian chciał obietnicy, że po powrocie boga z podziemia stanie się jego kochankiem. Prosymnos zmarł jednak przedwcześnie i jedyne co Dionizos mógł zrobić to posadzić gałązkę oliwną na jego grobie. Kiedy Dionizos zszedł do Podziemia, poprosił Hadesa o oddanie jego matki. Hades jednak chciał za to jakieś szczególnie cennej rzeczy. Dionizos wybrał mirt z roślin. Dar ten miał być początkiem zwyczaju wieńczenia głów mirtem podczas misteriów dionizyjskich.

Do IV wieku przedstawiany był jako brodaty mężczyzna, później nagi młodzieniec z wieńcem na głowie, pucharem i tyrsem, na rydwanie zaprzężonym w pantery. Obrzędy kultu Dionizosa miały charakter koźli, falliczny i orgiastyczny, pochodzący prawdopodobnie z Tracji, Lidii lub Frygii. Jego wyznawców rozpierała ekstaza i entuzjazm. Najważniejszym świętem były Dionizje odprawiane w Attyce. Dionizje Wielkie były to obrzędy miejskie, wiosenne, z występami chórów mężczyzn i chłopców, które dały początek tragedii i komedii w greckim teatrze. Dionizje Małe obchodzone były na wsi w końcu grudnia, kiedy otwierano naczynia z młodym winem. Wiele świąt Dionizosa miało specjalne nazwy: Antesterie w lutym/marcu, Lenaje w styczniu/lutym czy Oschoforie (winobranie)

Składamy Serdeczne Podziękowania panu dr hab. Mateuszowi Żmudzińskiemu z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego za okazaną pomoc

 

Źródła:
A.M. Kempiński, Słownik mitologii ludów indoeuropejskich, Poznań 2003
http://pl.mitologia.wikia.com/

Opracowanie
Bogdan Mucha