Kolejne elementy amerykańskiej "Latającej Fortecy"
O poranku 22 marca 1945 roku z amerykańskich lotnisk polowych we Włoszech wystartowało prawie 700 samolotów Boeing B-17 Flying Fortress oraz Consolidated B-24 Liberator. Tuż po starcie do eskadry bombowców dołączyły samoloty osłony, którymi były myśliwce North American P-51 Mustang. Celem ataku była rafineria Ruhland koło Drezna broniona przez liczną niemiecką artylerię przeciwlotniczą. W czasie ataku bombowego uszkodzonych zostało 5 samolotów US Air Force, które nie mogły powrócić już do swoich macierzystych baz we Włoszech. Zaledwie o kwadrans lotu na wschód, znajdowały się radzieckie polowe lotniska nad Odrą. Już wówczas podpisana była umowa o przyjmowaniu w razie potrzeby alianckich maszyn. Decyzję o locie na wschód podjęli dowódcy dwóch samolotów - por. John Pierik oraz por. Andrew Crane. Na liście zaginionych w akcji pozostają do dnia dzisiejszego czterej lotnicy (John Pierik, Robert Steele, Harold Taylor, John Yatsco) z maszyny Y-46697, która lądowała awaryjnie na polu pod Wierzbną oraz ośmiu członków załogi samolotu Y-48191, którą dowodził por. Andrew Crane.
Przy Departamencie Obrony USA działa komórka - Biuro ds. Jeńców Wojennych / Osób zaginionych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych (Joint Prisoners of War, Missing in Action Accounting Command, w skrócie JPAC), której zadaniem jest odnajdywanie zaginionych w czasie wszystkich wojen żołnierzy amerykańskich. Po ustaleniu przyczyn i okoliczności zaginięcia, miejsc ewentualnego pochówku następuje ekshumacja szczątków, bo zgodnie z przyjętą w siłach zbrojnych USA tradycją, każdy żołnierz martwy lub żywy ma wrócić na ojczystą ziemię. Ekshumacją i badaniami odnalezionych szczątków zajmuje się powołane w tym celu laboratorium z siedzibą na Hawajach.
Pierwsze ekshumacje poległych amerykańskich lotników podczas działań wojennych na Dolnym Śląsku były przeprowadzone w latach 1946/47. Ekshumowano wtedy pochowanych w Oławie lotników z samolotu lądującego pod Wrocławiem. W tym samym czasie amerykańska grupa poszukiwawcza przybyła do Wierzbnej i chociaż było to krótko po zakończeniu działań wojennych nikt z mieszkańców tej miejscowości nie znał losów zaginionych lotników Boeinga B-17G Y-46697. Nie znaleziono miejsca ich ewentualnego pochówku.
W sierpniu 2005 roku w Wałbrzychu przedstawiciele Biura ds. Jeńców Wojennych / Osób zaginionych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych, na podstawie ustalonych miejsc pochówków dwóch lotników dokonali badań, podczas których w grobie przy Ida Dworze odnaleziono tylko drobne przedmioty mogące pochodzić z masek tlenowych (brak potwierdzenia pochodzenia przedmiotów). W trakcie ekshumacji drugiego grobu (przy szybie Tytus) zostały ujawnione kompletne ludzkie szczątki ze skorodowaną blaszką metalową na wysokości piersi. Szczątki te zabezpieczono do dalszych ekspertyz identyfikacyjnych w laboratorium na Hawajach. Wyniki tych badań nie zadowoliły poszukiwaczy, a lista zaginionych pozostaje nadal bez zmian. Niedawno w Wałbrzychu podjęto kolejne poszukiwania zaginionych lotników US Air Force, które także i tym razem nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Relacja z tego wydarzenia poniżej.
TVP Info - Było ... nie minęło, kronika zwiadowców historii.
W prasie pojawiła się również informacja o poszukiwaniach zaginionych lotników, jakie amerykańscy specjaliści przeprowadzają obecnie na terenie naszego kraju. Czytamy m.in. "... Historycy amerykańscy mają nadzieję pozyskać m.in. informacje na temat samolotu B-17G, który - jak podają - mógł się rozbić na południe od Wrocławia. Samolot ten o numerze seryjnym 44-8191 wiózł 10-osobową załogę. Ośmiu żołnierzy nadal uznaje się za zaginionych. Pilot kpt. Crane, gdy nie był w stanie pilotować maszyny, wydał załodze rozkaz opuszczenia pokładu kilka mil przed linią sowieckiego frontu. Crane oraz drugi pilot, por. Honke, zostali schwytani przez Niemców i byli przetrzymywani jako jeńcy wojenni. Eksperci uważają, że samolot rozbił się między Strzelinem a Ziębicami i poszukują miejsca wypadku maszyny oraz miejsc pochówku załogi ....". Zaskakująca jest natomiast informacja o treści "... Z informacji zgromadzonych przez Dolnośląski Urząd Wojewódzki wynika jednak, że na terenie województwa nie ma żadnych grobów żołnierzy amerykańskich. Podobnego zdania są historycy Uniwersytetu Wrocławskiego i Instytutu Pamięci Narodowej. Twierdzą oni, że nie słyszeli o żołnierzach amerykańskich, którzy mieliby tu zostać zestrzeleni w czasie II wojny światowej ...".
Jak widać w miarę upływu czasu przybywa informacji, które całkowicie wykluczają się wzajemnie. Do Żarowskiej Izby Historycznej trafiły tymczasem kolejne elementy samolotu bombowego B-17G Y-46697 por. Johna Pierika. Części przekazał do Izby mieszkaniec Wierzbnej Pan Grzegorz Śliwoń. Wśród przekazanych elementów znajdują się m.in. fragmenty wręg kadłuba, fragmenty instalacji powietrznej, fragmenty urządzeń pokładowych oraz prawdziwy rarytas w postaci lampki kontrolnej z pulpitu pilotów, która sygnalizowała zielonym światłem najprawdopodobniej stan położenia drzwi komory bombowej.
Składamy panu Grzegorzowi Śliwoniowi serdeczne podziękowania za przekazanie elementów bombowca B-17G Y-46697 do Żarowskiej Izby Historycznej
Elementy urządzeń pokładowych bombowca B-17G Y-46697 (Wierzbna)
Elementy bombowca B-17G Y-46697 (Wierzbna): w środku i od prawej fragmenty wręg kadłuba
Elementy bombowca B-17G Y-46697 (Wierzbna)
Elementy urządzeń pokładowych bombowca B-17G Y-46697 (Wierzbna): po prawej fragment butli tlenowej ?
Elementy bombowca B-17G Y-46697 (Wierzbna)
Elementy bombowca B-17G Y-46697 (Wierzbna)
Elementy urządzeń pokładowych bombowca B-17G Y-46697 (Wierzbna)
Lampka kontrolna stanu położenia drzwi komory bombowej ? samolotu B-17G Y-46697 (Wierzbna)
Opracowanie
Bogdan Mucha