Samolot bombowy Boeing B-17G Y-46697 - zachowane elementy
Niektórzy z uporem poszukują np. "złoty pociąg". My z kolei konsekwentnie realizujemy własne cele. Jednym z nich jest miejsce niecodziennej katastrofy lotniczej z czasów II wojny światowej. Dnia 22 marca 1945 roku, amerykańska latająca forteca, czyli samolot bombowy Boeing B-17G o numerze taktycznym Y-46697, należący do 15. Armii Powietrznej USA (429. szwadron II grupy bombowej), wracał z wyjątkowo niebezpiecznej misji jaką było bombardowanie niemieckiej rafinerii Ruhland koło Drezna. Maszyna pilotowana przez pilota porucznika Johna W. Pierika, została poważnie uszkodzona przez niemiecką artylerię przeciwlotniczą i obrała kurs na radzieckie lotniska koło Brzegu i Nysy. Niestety nigdy tam nie doleciała. W okolicach Świdnicy samolot zaatakowany został najprawdopodobniej omyłkowo przez trzy radzieckie samoloty myśliwskie P-39 Airacobra. Wedle innych przekazów B-17G, strącony został przez myśliwiec niemiecki. Palący się niczym pochodnia amerykański bombowiec runął na pola w pobliżu ówczesnej miejscowości Würben (dzisiaj Wierzbna w gminie Żarów). Katastrofę przeżyło sześciu spośród dziesięciu lotników US Air Force, którzy trafili do niewoli niemieckiej, a po zakończeniu wojny powrócili do swoich domów. Do dzisiaj zaginieni w akcji pozostają: 1. Pierwszy pilot, porucznik John W. Pierik (nr O-731101), Ohio; 2. Drugi pilot, porucznik Robert W. Steele (nr O-785002), Missoouri; 3. Nawigator, porucznik Harold A. Taylor (nr O-669140), Montana; 4. Bombardier, porucznik John P. Yatsco (nr O-929489), Wirginia Zachodnia. Również do dzisiaj nieznane pozostaje miejsce ich pochówku. Szczątki amerykańskich lotników bezskutecznie poszukiwano jak do tej pory w Szczawnie Zdroju. Tymczasem miejsce katastrofy samolotu, chociać powszechnie znane i odwiedzane przez przedstawicieli różnych instytucji, zarówno polskich jak i amerykańskich (artykuły prasowe datowane od 2008 r.) pozostawiono na przysłowiową "pastwę losu". Nikt nie zadał sobie choćby odrobiny trudu, aby zabezpieczyć i wyzbierać to, co od lat zalega na rolniczym polu. Tok urzędniczego rozumowania jest trudny do wytłumaczenia. Wystarczy przecież spojrzeć na położenie resztek kadłuba samolotu (fotografia z 1946/47 roku z miejsca katastrofy) aby stwierdzić, że maszyna pilotowana była do samego końca (samolot wykonał nawrót na wysokości Bożanów-Żarów i zawrócił w kierunku Wierzbnej).
Dlaczego więc nigdy nie przeprowadzono tutaj odpowiednich badań i wspomnianego zabezpieczenia pozostałości rozbitej maszyny ? Czy tutaj spoczywa pilotujący samolot porucznik John W. Pierik ? Być może kiedyś poznamy odpowiedź na to pytanie, a szczątki poległych lotników doczekają się uroczystego wojskowego pogrzebu na Narodowym Cmentarzu w Arlington. Tymczasem już po raz kolejny i nie ostatni odwiedziliśmy miejsce katastrofy z 22 marca 1945 roku. Z powierzchni udało się nam zebrać leżące elementy latającej fortecy B-17G. Wśród nich są łuski i pociski ciężkich karabinów maszynowych Browning M2 (sygnowane literami LC i wyprodukowane w zakładach zbrojeniowych Lake City Army Ammunition Plant w Independence, Missouri), drobne elementy urządzeń pokładowych, fragmenty poszycia kadłuba oraz instalacji tlenowej. Niektóre elementy przedstawiają formę zbrylonego w czasie pożaru aluminium. Do najciekawszych przedmiotów należą kontrolki z kokpitu pilotów (m.in. pokazujące stan położenia klap komory bombowej) oraz tabliczka znamionowa prostownika mocy PP-51/APQ-9 wchodzącego w skład urządzenia radarowego AN/APQ-9, wyprodukowanego przez Hudson American Corporation. Wszystkie elementy samolotu bombowego B-17G, niebawem będzie można obejrzeć na wystawie w Żarowskiej Izbie Historycznej.
Fotografia wraku B-17G Y-46697 pod Wierzbną z 1946/47 roku (archiwum autora)
Tabliczka znamionowa prostownika mocy PP-51/APQ-9 wchodzącego w skład urządzenia radarowego AN/APQ-9, fot. B.Mucha
Opis urządzenia zawarty w dokumentacji Graphic Survey of Radio and Radar Equipment. Used by the Army Air Forces z 1945 roku
Prostownik mocy PP-51/APQ-9 z tabliczką znamionową (źródło)
Kontrolki z kokpitu pilotów, fot. B.Mucha
Kokpit samolotu bombowego Boeing B-17G z rozmieszczeniem kontrolek świetlnych (archiwum autora)
Stopiona pod wpływem temperatury dioda jednej z kontrolek świetlnych, fot. B.Mucha
Fragmenty obudowy kokpitu pilotów, fot. B.Mucha
Porwane i stopione w pożarze fragmenty materiałów, fot. B.Mucha
Części samolotu bombowego B-17G, fot. B.Mucha
Opracowanie
Bogdan Mucha