Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Edward Szczerbiński z Wierzbnej - więzień obozów koncentracyjnych Gross-Rosen i Mittelbau-Dora

Drukuj
Utworzono: piątek, 05, maj 2017

Edward Szczerbiński, syn Szymona i Marianny z domu Jaskólska, urodził się 5 października 1918 roku w miejscowości Oska w powiecie jędrzejowskim. Po śmierci rodziców w 1923 roku przez kolejnych 10 lat przebywał na wychowaniu u krewnych w Nagłowicach (pow. Jędrzejów). W latach 1933-1936 roku pracował jako pomocnik w zakładzie rzemieślniczym w Częstochowie. Przez następne 4 lata był pracownikiem fizycznym w majątku Radziwiłłów w Klecku (ob. miasto na Białorusi, obwód miński). W kwietniu 1940 roku został wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec. W ten sposób trafił do miejscowości Bunzelwitz kr. Schweidnitz (ob. Bolesławice Świdnickie, pow. świdnicki), gdzie pracował u gospodarza o nazwisku Hielsche. Za "głoszenie propagandy antyniemieckiej", został 10 sierpnia 1940 roku aresztowany przez gestapo i skazany wyrokiem sądu niemieckiego na dożywotnie więzienie. Wywieziony następnie do obozu koncentracyjnego Gross-Rosen otrzymał czerwony trójkąt więźnia politycznego i numer obozowy 23186. Wedle dokumentacji Międzynarodowej Służby Poszukiwań (International Tracing Service – ITS), Edward Szczerbiński był więźniem filii Gross-Rosen w Brzegu Dolnym, które nosiło oznaczenie Aussenkommando Dyhernfurth II. Tutaj wraz z innymi więźniami pracował przy rozbudowie zakładów chemicznych "Anorgana", które produkowały gazy bojowe oraz wypełnione nimi pociski artyleryjskie i lotnicze. 11 lutego 1945 roku przetransportowany do obozu koncentracyjnego Mittelbau-Dora – komando KZ-Außenlager Boelcke-Kaserne w miejscowości Nordhausen, gdzie otrzymał nr więźnia 115885-a. 27 lutego przeniesiony do komanda KZ-Außenlager Harzungen, gdzie pracował przy drążeniu podziemnej fabryki zbrojeniowej w stokach góry Himmelberg (tzw. Projekt „B3“). Wskutek ogólnego wycieńczenia organizmu ciężką pracą i zapalenie płuc, odstawiony został 20 marca na izbę chorych komanda Harzungen. 27 marca 1945 roku ponownie przeniesiony do Nordhausen, na izbę chorych komanda Außenlager Boelcke-Kaserne. W dniach 4 i 5 kwietnia 1945 roku większość obozów KL Mittelbau została całkowicie opróżniona z więźniów, których wywieziono do obozów koncentracyjnych Bergen-Belsen, Sachsenhausen i Ravensbrück. Jedynie w obozie Dora i Boelcke-Kaserne SS pozostawiło kilkuset chorych i umierających, których 11 kwietnia 1945 roku wyzwolili żołnierze armii amerykańskiej. Wśród nielicznych ocalałych był Edward Szczerbiński, który po wyleczeniu powrócił do Polski. Jak zapisano 1 czerwca 1970 roku w karcie członkowskiej ZBoWiD … W kwietniu 1945 r. wyzwolony z obozu koncentracyjnego w Nordhausen przez wojska amerykańskie i skierowany na punkt zborny k/Berlina. W lipcu 1945 r. wrócił do kraju i osiedlony na ziemiach odzyskanych w województwie wrocławskim w miejscowości Wierzbna, gdzie mieszkam i pracuję na gospodarstwie rolnym własnym do obecnej chwili. Przedtem pracowałem fizycznie przez trzy lata w ZWAPie w Świdnicy, należałem przez cztery lata do Koła Więźniów Politycznych w Świdnicy.

 

Edward Szczerbiński (1918-1999). Były więzień obozów koncentracyjnych Gross-Rosen i Mittelbau-Dora. Odznaczony Krzyżem Oświęcimskim

 

Tłumaczenie pisma Międzynarodowej Służby Poszukiwań (International Tracing Service – ITS) z siedzibą w niemieckim Bad Arolsen, które zaświadcza, że Edward Szcerbiński był więźniem obozu koncentracyjnego Gross-Rosen nr więźnia 23186 (komando Dyhnefurth II), obozu koncentracyjnego Mittelbau (komando Harzungen i Nordhausen)

 

 

 

"Ja niżej podpisany Edward Szczerbiński syn Szymona i Marianny z domu Jaskólska urodzony 15 października 1918 roku w miejscowości Oksa, powiat Jędrzejów, a zamieszkały obecnie pod w/w adresem zwracam się z uprzejmą prośbą do Głównego Zarządu PCK Dział Informacji o nadesłanie na mój adres zaświadczenia stwierdzającego z pobytu mego w obozach koncentracyjnych więźniów politycznych w latach 1940-1945.

Dla dokładności podaję, że w miesiącu kwietniu 1940 roku zostałem przez niemcy wywieziony do Niemiec na roboty przymusowe do gospodarza niemieckiego Hielsche w miejscowości Bundzlewice, kreis Schwaidnitz. Za głoszenie propagandy politycznej przeciwko niemcom zostałem wydany przez niemkę na Gestapo i osadzony w miesiącu sierpniu 1940 roku do więzienia w Schwaidnitz, wyrokiem sądu niemieckiego zostałem skazany na karę dożywotniego więzienia i osadzony w obozie koncentracyjnym Gross-Rosen blok Nr.1 numer więźnia 23286, pracowałem w tym obozie fizycznie w kamieniołomach i podziemnej fabryce amunicji do miesiąca marca 1942 roku. W marcu 1942 roku zostałem wywieziony z tego obozu do obozu koncentracyjnego w /Norhausen/ Nordhausen gdzie pracowałem także fizycznie w kamieniołomach do chwili wyzwolenia przez Wojska Amerykańskie w miesiącu kwietniu 1945 roku ..."

 

 

 

 

KL Gross-Rosen - Aussenkommando Dyhernfurth I i II

W 1939 roku koncern IG Farbenindustrie wybrał miejscowość Dyhernfurth (obecnie Brzeg Dolny), na miejsce nowej fabryki, którą kodowano nazwą ANORGANA G.m.b.H. Budowa zakładów ukończona została w pośpiechu w latach 1940-41, kosztem około 500 000 000 marek. Ogółem 15 firm budowlanych pod generalnym nadzorem firmy "LURANIL" z Ludwigshafen wzniosło 130 budynków fabrycznych. W prace budowlane zaprzęgnięto również tanią siłę roboczą, jaka wówczas była dostępna na Dolnym Śląsku, a więc więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Utworzono tutaj filię obozu funkcjonującą pod oznaczeniem Aussenkommando Dyhernfurth I i II.

 

 

Zakłady "ANORGANA" powstały z myślą o produkcji śmiercionośnych gazów bojowych takich jak tabun oraz sarin i takie też tam produkowano. Gazami tymi napełniano pociski artyleryjskie oraz bomby lotnicze. Po uruchomieniu produkcji nie zrezygnowano z pracy więźniów obozowych. Aussenkommando Dyhernfurth I, ok. 450 osób (funkcjonujące od lata 1943 roku), przejęło wówczas zadania związane z produkcją gazów i ładowaniem ich do pocisków oraz bomb, natomiast Aussenkommando Dyhernfurth II liczące do 3 tys. osób (znajdowało się ok. 1 km od fabryki; funkcjonowało od połowy 1943 roku) nadal prowadziło prace nad rozbudową zakładów. Wedle opisów w obozie znajdowała się jeszcze jedna odrębna grupa więźniów. Była to tzw. grupa RU, czyli Rückkehr Unerwünscht (z niem. powrót niepożądany). Ci więźniowie pracowali w wydzielonej hali produkcyjnej, do której nie miały wstępu żadne osoby postronne. Fabryka oraz jej produkcja były ściśle tajne. Wartownicy SS nadzorujący obóz nie tylko musieli podpisać dokument mówiący o zachowaniu tajemnicy, ale również wzbronione im było oglądać pracę więźniów. Wyładunek oraz załadunek napełnionych gazem pocisków, gotowych do transportu zawsze odbywał się za specjalnymi parawanami. Część hali fabryki, gdzie napełniano pociski posiadała specjalne przewody do podawania trującego gazu. Otwory okienne oraz wejściowe zamykane były w sposób hermetyczny. W podłodze znajdowały się z kolei kanały wentylacyjne, którymi tłoczono świeże powietrze. Hala dzieliła się na poszczególne pomieszczenia: biuro oraz stolarnia gdzie naprawiano skrzynie służące do transportu pocisków oraz inne elementy związane z ich przewożeniem, następnie oddzielne stanowiska do napełniania bomb wraz z ich magazynem, pocisków artyleryjskich i ich kontroli. Płynny gaz wlewany był do pocisków przez specjalne maszyny. Otwór wlewowy zakręcany był nakrętką i pokrywany farbą koloru żółtego, która zmieniała barwę na czerwoną w przypadku rozszczelnienia. Dodatkowo bomby sprawdzane były w dwóch komorach podciśnieniowych. Wadliwy pocisk wracał na dział napełniania w celu wykręcenia nakrętki i neutralizacji gazu przy pomocy substancji nieznanego pochodzenia.

Ogółem w latach wojny zakłady ANORGANA wyprodukowały ok. 12 000 ton tabunu, którym napełniono pociski i bomby nigdy nie użyte w walce. Zginęło przy tym z głodu, chorób, zatrucia gazem i egzekucji ponad 3 000 więźniów miejscowej filii obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. 24 stycznia 1945 roku Niemcy rozpoczęli ewakuację podobozów, w trakcie której zginęło ok 2 000 więźniów z obydwu komand pracy. W fabryce pozostawiono jednak ściśle tajną dokumentację oraz ukryte pod ziemią zbiorniki zawierające śmiercionośną zawartość z trującym gazem.

 

Dora - podobóz KL Buchenwald

Bezpośrednim powodem utworzenia podobozu Buchenwaldu - Dora był ciężki nalot brytyjskich sił powietrznych na obiekt wojskowy Peenemünde na wyspie bałtyckiej Uznam w nocy z 17/18.08.1943 roku. Głównym efektem prowadzonych w Peenemünde prac konstrukcyjnych była rakieta balistyczna A4 (Aggregat 4), w 1944 r. znana pod zaczerpniętą z propagandy goebbelsowskiej nazwą "V2" (Vergeltungswaffe 2 - broń odwetowa). Seryjna produkcja rakiet miała ruszyć latem 1943 r. w Peenemünde i dwóch innych zkładach rakietowych - Friedrichshafen (Luftschiffbau Zeppelin) oraz Wiener Neustadt (Rax-Werke) - we wszystkich trzech ośrodkach z wykorzystaniem więźniów obozów koncentracyjnych umieszczonych w podobozach położonych w bezpośredniej bliskości hal montażowych lub po prostu wewnątrz nich.

Atak powietrzny przyśpieszył powzięcie decyzji przeniesienia pod ziemię montażu rakiet, zwłaszcza że zakłady rakietowe we Friedrichshafen i Wiener Neustadt w połowie czerwca i sierpnia 1943 r. również zostały zbombardowane przez aliantów. Bezpośrednio po nalocie na Peenemünde, na konferencji z szefem SS - Heinrichem Himmlerem i ministrem do spraw uzbrojenia Speerem, Hitler wydał rozkaz przeniesienia produkcji rakiet do zabezpieczonych przed atakami powietrznymi obiektów podziemnych. Poza tym na naradzie ustalono, że zarówno przy wymaganych pracach budowlanych, jak i późniejszej produkcji rakiet będą zatrudnieni więźniowie obozów koncentracyjnych. Kierownictwo nad tym przedsięwzięciem powierzono szefowi grupy urzędowej C w Głównym Urzędzie Gospodarczo-Administracyjnym SS (SS-WVHA), dr Hansowi Kammlerowi.

26.08.1943 r. miało miejsce spotkanie Kammlera z gen. Dornbergiem, min. Speerem, jego zastępcą Karlem-Ottonem Saurem oraz Gerhardem Degenkolbem, kierującym utworzonym w Ministerstwie Uzbrojenia Wydziałem Specjalnym ds. koordynacji i produkcji rakiet Sonderausschuß A4. Na tym spotkaniu zapadła prawdopodobnie ostateczna decyzja o przeniesieniu produkcji do kompleksu sztolni spółki Wirtschaftliche Forschungsgesellschaft (Wifo) w Kohnstein koło Nordhausen w południowej części Harzu.

 

 

Wejście do sztolni A, 1943/1944 (powyżej) i współcześnie (poniżej)

 

W charakterze siły roboczej niezbędnej zarówno do rozbudowy, jak również do funkcjonowania podziemnej fabryki Kammler zaplanował sprowadzić więźniów z odległego o 90 km KL Buchenwald. Już 28.08.1943 r., a więc zaledwie 10 dni po nalocie na Peenemünde, przybyło do Kohnstein pierwszych 107 więźniów z Buchenwaldu wraz z pilnującymi ich strażnikami SS. Tym samym Buchenwald zyskał nowy podobóz: "obóz pracy Dora", jak brzmiała jego oficjalna nazwa. W następnych tygodniach i miesiącach niemal codziennie przybywały kolejne transporty z Buchenwaldu. Z końcem września 1943 r. w Kohnstein znajdowało się już ponad 3 000, a października - 6 800 więźniów. Jednakże o obozie we właściwym tego słowa znaczeniu nie mogło być wówczas mowy: ponieważ jesienią 1943 r. nie było jeszcze baraków ani innego rodzaju miejsc noclegowych dla więźniów, ulokowano ich początkowo w tzw. fińskich namiotach, ale już wkrótce przeniesiono do sztolni, w której nie było nic prócz nagich kamieni. W tym samym czasie komando ciesielskie pracowało nad rozbudową południowych korytarzy poprzecznych jako "sztolni noclegowych" (cały kompleks sztolni miał kształt drabiny). Przez słabo oświetlone korytarze szerokości 12 m i wysokości 9 m ciągnęły się 4-piętrowe drewniane prycze. Dostęp do "bloków" był możliwy jedynie przez tunel A, od którego były oddzielone szopami z desek i płachtami namiotów. Zimą 1943/44 r. cztery korytarze zajmowało ponad 10 000 więźniów, których zadaniem była rozbudowa obiektu do podziemnej fabryki rakiet. Stopniowo z Peenemünde przybyły nie tylko zdemontowane tam urządzenia montażowe, prasy i maszyny, ale również 600 kolejnych więźniów i część niemieckiego personelu, m.in. dyrektorzy Albin Sawatzki i Arthur Rudolph. W listopadzie 1943 r. przeniesiono do Kohnstein również więźniów, personel cywilny i maszyny z zakładów Rax-Werke w Wiener Neustadt, kiedy z obawy przed atakiem lotniczym ostatecznie wstrzymano tamtejszą produkcję rakiet.

 

Więźniowie

Wśród więźniów najliczniejszymi grupę stanowili mieszkańcy ZSRR i Polacy, którzy oznaczeni czerwonym trójkątem stanowili ponad połowę wszystkich uwięzionych. Na podstawie zachowanych dokumentów można przyjąć, że w KL Mittelbau-Dora więziono 15 tys. Polaków, czyli około 26% ogółu więźniów. Oprócz nich w obozie przebywali m.in. Francuzi, Niemcy, Czesi, Belgowie i Włosi.

Początkowo w Mittelbau-Dorze w ogóle nie było więźniów żydowskich. Zmieniło się to dopiero pod koniec maja 1944 r., kiedy do Dory przybyło 1 000 Żydów węgierskich., w tym wiele dzieci i młodzieży. Dużą ich część od razu skierowano do Bau-Lager Ellrich-Juliushütte, gdzie na skutek morderczej pracy wielu zmarło. Kolejny transport więźniów żydowskich przybył do Dory pod koniec września 1944 r., było to 300 Żydów węgierskich, którzy pracowali przy produkcji V1. Ogólnie rzecz biorąc, mimo tych dwóch transportów Żydzi pozostawali w obozach Mittelbau w mniejszości, a w niektórych obozach w ogóle ich nie było. Sytuacja ta uległa zmianie dopiero w styczniu 1945 r., kiedy to w związku z ewakuacją obozów na wschodzie do KL Mittelbau przybyło kilka tysięcy Żydów przeważnie narodowości polskiej.

Na początku planowano umieszczenie więźniów w naziemnym obozie z barakami, jednak jego budowa wciąż się przeciągała, ponieważ priorytetem była rozbudowa fabryki rakiet. Warunki pracy i życia w sztolniach przerastały w swojej okropności prawie wszystko, co było udziałem więźniów w poprzednich obozach. Drewniane prycze pokryły się wkrótce fekaliami i stały się siedliskiem robactwa. Nie było możliwości kąpieli, a za latryny służyły obcięte do połowy beczki po benzynie, wystawione przy wyjściach do sztolni w tunelu A. W bezpośrednim sąsiedztwie sztolni noclegowych nieprzerwanie trwały prace wykończeniowe tunelu A, który jeszcze nie miał wyjścia od południowej strony góry Kohnstein. Detonacje i wiercenia powodowały nieustanny hałas. Wysoka wilgotność powietrza, gęsty pył skalny i trujące opary czyniły oddychanie męczarnią, a z kubłów na nieczystości i rozkładających się w ciemnych kątach zwłok unosił się odór nie do wytrzymania. Pracowano i "odpoczywano" na zmiany. Co 12 godzin więźniowie ze sztolni noclegowych zmieniali tych, którzy skończyli swoją zmianę roboczą, jednak i tak w korytarzach panowała nieznośna ciasnota. Martwi leżeli między żywymi.

 

Po wyzwoleniu więzień pokazuje amerykańskiemu żołnierzowi krematoryjny piec w KL Mittelbau-Dora

 

W Kohnstein - odmiennie niż w innych obozach koncentracyjnych - SS nie podchodziło zbyt skrupulatnie do meldunków o stanach dziennych - ze sztolni i tak niemal nie było ucieczki. Z tej przyczyny rezygnowano z codziennych apeli a wkrótce także z przeprowadzanych z początku jeszcze na powierzchni, przed wejściem do sztolni, apeli niedzielnych, po tym, jak na apelu generalnym jesienią 1943 r. brakowało kilkuset więźniów. Większość z nich nie żyła - zmarli z wyczerpania, głodu, pragnienia lub wskutek maltretowania czy też chorób. Gdzieś w słabo oświetlonych sztolniach leżały ich zwłoki.

Wysokie liczby zgonów były konsekwencją nie tylko katastrofalnych warunków higienicznych w sztolniach noclegowych, ale również słabego odżywiania i morderczych warunków pracy. Więźniowie pracowali po 12 godzin dziennie przy najcięższych i wyniszczających siły robotach montażowych i budowlanych. Wypadki przy pracy były na porządku dziennym. Kto nie mógł dotrzymać tempa pracy, tego popędzali kapo i vorarbeiterzy, kopiąc i bijąc bez litości. Odzież była wyjątkowo nieodpowiednia do pracy w sztolniach. Dzień i noc więźniowie nosili te same pasiaki, składające się z cienkiej kurtki, spodni i koszuli. Już po kilku dniach ubranie było całkowicie brudne i podarte. Obuwie, a zwłaszcza obuwie robocze, stanowiło rzadki wyjątek. Zwykle więźniowie nosili ciężkie drewniaki, powodujące otarcia na stopach, przed którymi nie chroniły cienkie onuce. Wielu w ogóle nie miało butów. Aby nie chodzić boso po ostrych kamieniach, owijali sobie stopy kawałkami worków po cemencie. Ciągły głód i pragnienie dręczyły i pozbawiały sił. W sztolniach były wprawdzie wodociągi, ale więźniowie nie mogli z nich korzystać. Opieka lekarska niemal nie istniała. W zależności od kondycji fizycznej i odporności psychicznej praca i wegetacja w sztolniach doprowadzała najpóźniej po 4-8 tygodniach do całkowitego wyczerpania.

 

Tragiczne sceny nakręcone przez reporterów amerykańskich w komandzie Boelcke-Kaserne, w którym wyzwolenia doczekał Edward Szczerbiński

 

Od listopada 1943 r. liczba zgonów zaczęła gwałtownie rosnąć, a zimą 1943/44 r. śmiertelność osiągnęła takie rozmiary, że wkrótce więcej więźniów umierało, niż przybywało transportami z Buchenwaldu. Do marca 1944 r. włącznie wewnątrz i na powierzchni Kohnstein zmarło prawie 3 000 więźniów. Kolejne 3 000 umierających wysłano wiosną 1944 r. transportami chorych na Majdanek i do Bergen-Belsen. Oznacza to, że do końca marca 1944 r. nie przeżyło blisko 6 000 więźniów z 17 000 dotąd deportowanych do Dory.

Czynniki kierownicze w SS i w Mittelwerku nie zdawały się tym niepokoić - przynajmniej dopóki nie ruszyła produkcja rakiet. Jej przebiegiem zarządzała, specjalnie powołana w tym celu, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Mittelwerk GmbH. W jej kierownictwie obok gen. Dornberga i Artura Rudolpha, zasiedli prominentni eksperci z zespołu rakietowego z Peenemünde.

Na początku stycznia 1944 r. pierwsze gotowe rakiety A4 zeszły z taśm montażowych w Kohnstein i zostały przewiezione w celach próbnych do Peenemünde. Jednak niemal wszystkie odesłano z powrotem, ponieważ nie były sprawne.

 

Rozbudowa obozu

Na początku 1944 r. w Mittelwerku podjęto montaż rakiet. W wyniku tego nastąpiły zmiany strukturalne w Dorze. O ile dotychczas więźniowie byli głównie zatrudniani przy wyniszczających siły, ale nie wymagających specjalnych kwalifikacji pracach budowlanych, to teraz pojawiło się zapotrzebowanie na wykwalifikowanych i wydajnych robotników do pracy przy maszynach. Odmiennie niż miało to miejsce na budowach, w produkcji względy techniczne oraz ekonomiczno-organizacyjne stawiały ograniczenia rabunkowemu gospodarowaniu siłą roboczą więźniów. Praca nad czułymi technicznie konstrukcyjnymi elementami rakiet wymagała po części wysoko wykwalifikowanej siły roboczej, jednak nawet ci, którzy nie byli specjalistami, byli przecież przez dłuższy okres wielokrotnie szkoleni. Zatem troska o poprawę bytu więźniów i częściowe przynajmniej utrzymanie ich w lepszej kondycji fizycznej leżała w interesie kierownictwa Mittelwerku.

Podstawowym warunkiem poprawy wydajności pracy było przeniesienie więźniów do baraków na powierzchni. Kiedy Mittelwerk i obóz SS były w dużej mierze wykończone, od stycznia 1944 r. znacznie wzmocniono komando więźniarskie pracujące przy budowie obozu. Na terenie otoczonym drutem kolczastym i 18 drewnianymi wieżami strażniczymi stopniowo powstało, obok kilku masywnych budynków gospodarczych, krematorium i równie masywnego budynku z celami aresztanckimi ("bunkra") ponad 60 baraków, służących za pomieszczenia administracyjne i mieszkalne.

Od grudnia 1943 r. sukcesywnie przenoszono więźniów ze sztolni noclegowych do baraków będących jeszcze na etapie budowy. Przeprowadzka ta ciągnęła się do początku czerwca 1944 roku. Wraz z przeniesieniem do obozu na powierzchni poprawiły się warunki bytowe wielu więźniów. Już sama okoliczność, że ulokowani zostali w ciepłym, suchym i stosunkowo czystym miejscu, oznaczała istotną poprawę w porównaniu do dusznych, wilgotnych i pełnych brudu sztolni noclegowych. Ponadto w barakach były latryny i możliwość umycia się, podczas gdy więźniowie w sztolniach często nie myli się miesiącami. Ponieważ wraz z utworzeniem szpitala znacznie wzrosły również możliwości opieki lekarskiej, poprawiło się wyżywienie i warunki pracy osób zatrudnionych przy montażu rakiet nie były już tak ciężkie, od kwietnia 1944 r. wskaźnik śmiertelności gwałtownie spadł.

Spadek wskaźnika śmiertelności nie był jednak wyłącznie rezultatem poprawy warunków życia. Przede wszystkim wypływał on z faktu, że wszystkich ciężko chorych i umierających z miejsca wysyłano na Majdanek lub do Bergen-Belsen. Tam umierali - ale statystyka nie obciążała już dokumentacji Dory. Ponadto duża część spośród przebywających w Dorze latem 1944 r. - ok. 12 tys. więźniów - nie doświadczyła katastrofalnej fazy rozbudowy zakładów podziemnych zimą 1943/44 roku. Ponieważ do montażu rakiet A4 Mittelwerk potrzebował wykwalifikowanej i wydajnej siły roboczej, wyszukiwano w innych obozach koncentracyjnych nowych, "niezużytych" więźniów i deportowano ich do Dory - sam dyrektor zakładów w Peenemünde Wernher von Braun w sierpniu 1944 r. wyszukiwał w KL Buchenwald więźniów do tej pracy. Natomiast więźniów wyczerpanych budową sztolni odsyłano do nowo powstałych podobozów, gdzie byli w dalszym ciągu wykorzystywani jako robotnicy budowlani. Zatem z przeniesieniem ze sztolni noclegowych do baraków naziemnych była związana stopniowa wymiana więźniów wyczerpanych na "świeżych". Wskaźnik zgonów w obozie Dora spadłby więc i bez poprawy warunków bytowych, której i tak nie wszyscy więźniowie doświadczyli.

 

1 - Zarząd obozu, 2 - Oddział polityczny, 3 - Krematorium, 4 - Łaźnia, 5 - Kino, 6 - Pralnia, 7 - Kuchnia, 8 - Magazyn żywności, 9 - Kantyna obozowa, 10 - Więzienie obozowe - bunkier, 11 - Dom publiczny (puff), 12 - Warsztaty, 13 - Kancelaria, 14 - Szpital obozowy (rewir), 15 - Plac apelowy, 16 - Boisko sportowe, 17 - Psiarnia, 18 - Sztolnia B 19 - Sztolnia A (niewidoczna na mapie), 20 - Wieże wartownicze, 21 - Kolejka wąskotorowa, 22 - Ogrodzenie z drutu kolczastego pod napięciem, 23 - Ogrodzenie z drutu kolczastego, 24 - Obóz SS, 25 - Komendantura 

 

Chociaż do montażu rakiet przeniesiono wielu "świeżych" i wykwalifikowanych zawodowo więźniów, produkcja w Mittelwerku nigdy nie przebiegała zgodnie z planem. Już wkrótce okazało się, że wykorzystanie więźniów obozów koncentracyjnych w drogiej produkcji rakietowej było możliwe tylko pod pewnymi warunkami: przez dłuższy okres trzeba było ich wdrażać, potem zaś stale pilnować przy pracy, a ponieważ nie pracowali dobrowolnie, przynaglać do pracy pozaekonomicznymi środkami przymusu. I właśnie to nie działało tak, jak wyobrażali sobie przedsiębiorcy i inżynierowie rakietowi w Nordhausen i Peenemünde. "Więźnia budowlanego", który z szuflą w dłoni miał drążyć sztolnie, stosujący przymus fizyczny strażnicy mogli wykorzystać dosłownie aż do końca. "Więźnia produkcyjnego", który miał do wykonania przy rakiecie precyzyjne prace spawalnicze, nie można było tak po prostu zmusić do wysiłku przemocą fizyczną, jeżeli nie chciano narażać produktu. Specjalistyczna praca przymusowa nie była również możliwa bez stałego nadzoru i kontroli, zwłaszcza w przypadku więźniów, którzy musieli mieć świadomość, że broń, w której produkcji uczestniczą, zagraża ich rodzinom w ojczyźnie.

Pragnąc uciec od tego wpisanego w istotę pracy przymusowej dylematu i zmotywować zatrudnionych w produkcji więźniów do wydajności, kierownictwo Mittelwerku w porozumieniu z SS wprowadziło dla nich system premiowy realizowany specjalnymi pieniędzmi obozowymi, za które mogli kupować - przeważnie małowartościowe - produkty spożywcze oraz uzyskiwać dostęp do kina obozowego i domu publicznego, którego pracownicami były zmuszane do prostytucji więźniarki. W ramach systemu premiowego wprowadzono również akord grupowy, obowiązujący w równym stopniu więźniów jak i niemieckich vorarbeiterów, co miało wzmocnić zainteresowanie niemieckich robotników cywilnych wyższą wydajnością pracy więźniów. Poza tym kierownictwo zakładu Mittelwerk czyniło starania o zwiększenie proporcji więźniów w stosunku do robotników cywilnych. O ile jednak jesienią 1943 r. stosunek więźniów do pracowników cywilnych miał kształtować się jeszcze 8:1, to w praktyce od kwietnia 1944 r. wynosił już tylko 2:1 (1.05.1944 r. przy montażu rakiet A4 w Mittelwerku było zatrudnionych 2 500 niemieckich pracowników cywilnych i 4 910 więźniów).

Poważne trudności z przebiegiem produkcji w Mittelwerku pojawiły się w wyniku decyzji politycznych i militarnych podjętych przez Hitlera, dowództwo Wehrmachtu i Ministerstwo Uzbrojenia. Na polecenie Ministerstwa Uzbrojenia Mittelwerk został w kwietniu 1944 r. zmuszony do opróżnienia północnej połowy swojego obiektu na rzecz koncernu Junkersa. Latem 1944 r. ruszyła tam pod kryptonimem "Nordwerk AG" produkcja przelotowych silników odrzutowych. W Mittelwerku przeniesienie ludzi i warsztatów pracy w obrębie sztolni oraz redukcja powierzchni produkcyjnej spowodowała drastyczny spadek wydajności: o ile w maju 1944 r. wyprodukowano w Mittelwerku ponad 430 rakiet A4, to w czerwcu ich liczba spadła do 132, a w lipcu 1944 r. wyprodukowano ich zaledwie 86.

Po rozpoczęciu montażu rakiet kolejnym czynnikiem hamującym produkcję okazało się zanieczyszczenie powietrza: mimo kosztownej wentylacji w podziemiach trzeba było zmagać się z zagrażającym ludziom i maszynom pyłem i wysoką wilgotnością. Kierownictwo Mittelwerku miało także nieustannie "kłopoty z ludźmi zwalnianymi przez lekarza z powodu niezdolności do pracy w sztolni" (nicht stollentauglich), jak pisano w wewnętrznym sprawozdaniu z maja 1944 r. o wysokiej liczbie zachorowań wśród niemieckich robotników cywilnych. O wielu tysiącach chorych i umierających więźniów nie było tam jednak mowy.

 

Tworzenie się kompleksu Mittelbau-Dora

Po sprawnym urządzeniu fabryki rakiet w Kohnstein, Hans Kammler od 1944 r. z pomocą Speera, Goringa i Himmlera dalej umacniał swoją pozycję w gospodarce budowlanej SS. Punkt ciężkości jego działań przesunął się jednak z programu montażu rakiet na plan przeniesienia pod ziemię przemysłu lotniczego. W Ministerstwie Lotnictwa Rzeszy (Reichsluftfahrtministerium, RLM) już wcześniej rozważano przeniesienie do podziemi ważnych zakładów produkcyjnych, jednak zależało to od decyzji Ministerstwa Uzbrojenia, w którego gestii leżał przydział surowców na prace budowlane. Jak wynikało z trudnych doświadczeń zdobytych przy produkcji rakiet, takie projekty wymagały dodatkowej siły roboczej, którą wydawało się dysponować jeszcze tylko SS. Zatem w planach RLM uwzględniano wykorzystanie pracy przymusowej więźniów zarówno przy budowie, jak i w docelowej produkcji podziemnej.

Albert Speer przyjął jednak początkowo postawę wyczekującą. Dopiero kiedy osobiście przekonał się na początku grudnia 1943 r. w Nordhausen o dynamicznej rozbudowie Mittelwerku, postanowił przekazać także sektorowi zbrojeń lotniczych środki potrzebne do przeniesienia produkcji. Zamierzał kontynuować przy tym rozpoczętą już współpracę z organizacją budowlaną Kammlera. Powierzenie Kammlerowi kierownictwa nad kolejnymi inwestycjami budowlanymi w Niedersachswerfen było decydujące dla powstania późniejszego kompleksu obozowego Mittelbau-Dora.

Kiedy Speer powierzył Kammlerowi kierownictwo budowy i organizację nowego obiektu podziemnego, prace budowlane w Kohnstein nie były jeszcze ukończone, chociaż niebawem miał ruszyć montaż rakiet. Całkowicie wyczerpani więźniowie, których wykorzystano do ciężkich robót budowlanych w Mittelwerku, nie wydawali się już przydatni do pracy przy taśmach montażowych. Przeniesienie ich na sąsiednią budowę Junkersa dawało okazję dalszego wykorzystania ich siły roboczej, kiedy tymczasem we wszystkich obozach koncentracyjnych wyszukiwano nowych więźniów, stosunkowo sprawnych fizycznie i wykwalifikowanych zawodowo.

Latem 1944 r. w strefie "przedsiębiorstwa Mittelbau" zamierzono zrealizować szereg kolejnych projektów obiektów podziemnych, nieprzewidzianych jednak dla zakładów Junkersa, ale dla innych firm, zwłaszcza przemysłu naftowego, dla których pilnie poszukiwano zabezpieczonych przed bombardowaniami podziemnych obiektów produkcyjnych. Na teren przeznaczony do realizacji obiektów podziemnych wybrano południowy Harz, wokół Nordhausen. W pobliżu miejsc budowy zaczęto organizować podobozy, tak jak Dora podlegające początkowo KL Buchenwald. W charakterze instancji kierowniczych powołano cztery, później pięć "SS-Sonderinspektionen", którym podlegały podzielone regionalnie poszczególne - nadzorowane przez "SS-Führungsstäbe" projekty budowlane, tzw. projekty A i B. W grupie A znalazły się projekty zakładające wykorzystanie istniejących już obiektów podziemnych (jaskinie, tunele, kopalnie), natomiast grupa B obejmowała projekty przewidujące wybudowanie nowych kompleksów podziemnych.

 

 

Pierwszym z tych "obozów budowlanych" był podobóz "Heinrich", utworzony w połowie marca 1944 r. przez SS w Rottleberode, którego blisko 1 000 więźniów budowało w grotach Heimkehle podziemną filię zakładów Junkersa Schönebeck. Dwa tygodnie później, 1.04.1944 r., SS otworzyło kolejny obóz w Harzungen, w którym osadzono ok. 4 000 więźniów, zatrudnionych na budowach podziemnych k. Woffleben i Niedersachswerfen. Największym i najbardziej przerażającym z tych obozów był Ellrich-Juliushütte, gdzie od początku maja 1944 r. aż do ewakuacji obozu w kwietniu 1945 r. na terenie zamkniętej fabryki gipsu przebywało przeciętnie 8 000 więźniów, stłoczonych w katastrofalnych warunkach. Większość z nich pracowała na oddalonych o wiele kilometrów budowach B 3 i B 12. Nieco mniejsze od wymienionych były podobozy zakładane od maja 1944 r., których więźniowie byli zatrudnieni przy pracach mających poprawić warunki infrastrukturalne dla powstającego w okolicy Nordhausen centrum zbrojeniowego, m.in. przy budowie linii Helmetalbahn. Wzdłuż projektowanej linii kolejowej tego odcinka, między Nordhausen a Osterhagen, powstało latem i jesienią 1944 r. wiele mniejszych podobozów, których więźniowie należeli do SS-Baubrigaden III i IV, z których każda liczyła ponad 1 000 więźniów.

 

Usamodzielnienie Dory - KL Mittelbau

Realizacja licznych projektów budowlanych sprawiała, że konglomerat obozów (Lagerkosmos) w południowym Harzu w ciągu 1944 r. stale się rozrastał. Jednocześnie administracja KL Buchenwald coraz bardziej traciła orientację w sytuacji obozów w południowym Harzu, sukcesywnie łączących się w samodzielny kompleks obozowy. Już w czerwcu 1944 r. obóz Dora otrzymał nazwę "Mittelbau I", a okoliczne obozy administracja SS połączyła nazwą "Mittelbau II". Regulacja ta była jednak krótkotrwała, ponieważ wobec szybkiej rozbudowy obozów w Ellrich i Harzungen kompleks Mittelbau został 10.09.1944 r. ponownie zreorganizowany: obóz Dora zatrzymał nazwę "Mittelbau I", natomiast obozy w Ellrich i Harzungen nazwano odpowiednio "Mittelbau II" i "Mittelbau III". Jednocześnie obozowe załogi wartownicze SS i Luftwaffe w obrębie garnizonu Mittelbau podporządkowano złożonemu z 5 kompanii "SS-Wachkommando" dowództwa garnizonu Mittelbau. Podlegały mu również załogi wartownicze obozów Baubrigaden III i IV w Wieda, Nüxei, Mackenrode, Osterhagen i Ellrich. Niewiele później w skład garnizonu Mittelbau włączono SS-Eisenbahnbrigade w Berga i SS-Baubrigade I w Sollstedt. Ogłoszenie niezależności obozu koncentracyjnego Mittelbau 1.10.1944 r. było więc jedynie aktem formalnym. Ponadto do obozu Mittelbau włączono 28.10.1944 r. także należące do Buchenwaldu podobozy Klosterwerke, Blankenburg, obóz funkcjonujący przy firmie Curt Heber w Osterrode, obóz "Heinrich" w Rottleberode, jak też SS-Baubrigade V.

 

Plan komanda KZ Harzungen. Literą R oznaczone baraki obozowego szpitala, gdzie 20 marca 1945 roku znalazł się Edward Szczerbiński

 

Po usamodzielnieniu się KL Mittelbau organizował kolejne podobozy, wiele znowu w związku z projektami obiektów podziemnych, jak np. obóz "Dachs IV" k. Osterode (listopad 1944 r.) i Regenstein k. Blankenburga (podobóz "Turma" założony w lutym 1945 r.), które - licząc 400-900 więźniów - należały do średniej wielkości podobozów KL Mittelbau. Kiedy na początku kwietnia 1945 r. w obliczu zbliżających się oddziałów amerykańskich SS opróżniało obozy Mittelbau, było ich niemal 40 i liczyły razem ponad 40 tys. więźniów. Do tej liczby włączono również rozmieszczone w rejonie Nordhausen SS-Baubrigaden, w styczniu 1945 r. wprawdzie podporządkowane formalnie KL Sachsenhausen, jednak w dalszym ciągu blisko związane z obozem Mittelbau.

KL Mittelbau, podobnie jak KL Warschau nie był miejscem deportacji nowych więźniów, których osadzano za pośrednictwem Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) lub miejscowego Gestapo, lecz takim, do którego przekazywano ludzi z innych obozów koncentracyjnych. Bezpośrednio do obozu trafiło nie więcej niż 100 osób.

Obok ok. 40 000 więźniów obozów koncentracyjnych, wiosną 1945 r. na budowach Mittelbau pracowało także 10 000 niemieckich robotników cywilnych i tyleż samo cudzoziemskich robotników przymusowych - a wiec w sumie 60 000 osób. Jednak mimo zatrudnienia tak dużej liczby robotników i morderczego tempa pracy, nie zdołano ukończyć prawie żadnego z wymienionych projektów. Były to gigantomańskie koncepcje, których szanse realizacji były całkowicie nierealne. Uwidaczniają to liczby: do prac wykopowych dla uzyskania ok. 110 tys. m2 powierzchni produkcyjnej Mittelwerku potrzebowano ośmiu lat (1936-1944). Same sąsiednie i pobliskie projekty B 3, B 11 i B 12 miały - zgodnie z koncepcja z wiosny 1944 r. - uzyskać wspólną powierzchnię 650 tys. m2, a więc 6-krotnie większa od istniejącego obiektu podziemnego w Kohnstein.

 

 SS-Sturmbannführer Otto Förschner. Komendant obozu Mittelbau-Dora od lipca 1943 do stycznia 1945 roku

 

SS-Sturmbannführer Richard Baer. Komendant obozu Mittelbau-Dora od lutego do kwietnia 1945 roku

 

W zasadzie te oderwane od rzeczywistości koncepcje budowlane były znakiem postępującego rozpadu systemu. Również w funkcjonowaniu KL Mittelbau od późnej jesieni 1944 r. pojawiało się coraz więcej symptomów rozpadu. Z powodu przepełnienia podobozów, zwłaszcza jednak z racji nadchodzącej zimy w obozach całego kompleksu pogarszały się warunki życia, co doprowadziło do gwałtownego wzrostu śmiertelności. O ile po osiągnięciu najwyższego poziomu w marcu 1944 r. (750 zmarłych) latem 1944 r. liczba zgonów spadła do 100-150 zgonów miesięcznie, to od listopada 1944 r. znowu gwałtownie wzrosła osiągając w grudniu 570 zgonów oficjalnie zarejestrowanych przez SS, z tego niemal 500 w samym obozie Ellrich-Juliushütte.

Z końcem 1944 r. SS zaczęło ewakuować więźniów obozów Auschwitz i Gross-Rosen przed nadchodzącą Armią Czerwoną do obozów położonych dalej na zachód. Wiele z tych transportów trafiło do KL Mittelbau - ogółem do marca 1945 r. wywieziono tam do 16 000 więźniów z Auschwitz i Gross-Rosen, w tym także kobiety i dzieci. Wraz z więźniami do południowego Harzu przybył z Auschwitz również personel SS. KL Mittelbau stał się w pewnym stopniu przedłużeniem obozu Auschwitz. Po pierwsze SS urządziło w Nordhausen placówkę likwidacyjną KL Auschwitz (Abwicklungsstelle KL Auschwitz), której zadaniem było ustalenie miejsca pobytu personelu i materiałów komendantury SS w Auschwitz. Po wtóre, i to miało dramatyczne skutki dla warunków egzystencjalnych w obozach Mittelbau, na początku lutego 1945 r. członkowie sztabu komendantury z Auschwitz objęli wszystkie ważne posterunki w Mittelbau. Nowym komendantem i następcą przeniesionego do podobozu Dachau Kaufering SS-Sturmbannführera Ottona Förschnera został dotychczasowy komendant I tak Auschwitz, SS-Sturmbannführer Richard Baer, który obsadził wszystkie ważne stanowiska w administracji KL Mittelbau swymi zaufanymi ludźmi, walnie przyczyniając się w ten sposób do zaostrzenia terroru SS w południowym Harzu.

Wraz z przybyciem transportów z Auschwitz i Gross-Rosen wzrosła również śmiertelność wśród więźniów. Większość z nich była chora i po tygodniach spędzonych w wagonach kolejowych krańcowo wyczerpana, wielu nie przeżyło transportów. Pomiędzy styczniem a początkiem kwietnia 1945 r. w obozach KL Mittelbau zmarło ponad 6 000 więźniów, z czego około połowa w podobozie Boelcke-Kaserne w Nordhausen, który stał się centralnym obozem dla chorych i umierających kompleksu Mittelbau. Kiedy po wyzwoleniu obozu przez Amerykanów 11.04.1945 r. zdjęcia wycieńczonych zwłok obiegły świat, Boelcke-Kaserne pod nazwą "Nordhausen concentration camp" stało się osławionym przykładem zbrodni popełnionych w nazistowskich obozach koncentracyjnych.

 

Likwidacja - KL Mittelbau

Koniec KL Mittelbau zainicjowały dwa ciężkie naloty lotnictwa brytyjskiego w dniach 3 i 4.04.1945 r., które wyrządziły wielkie szkody w Nordhausen. Bomby spadły także na Boelcke-Kaserne, gdzie nie oznakowano budynków więźniarkach czerwonym krzyżem jako szpitala. Kiedy po tygodniu Amerykanie wkroczyli do Nordhausen, naliczyli w koszarach ponad 1 200 martwych więźniów Nie sposób jednak stwierdzić, ilu z nich rzeczywiście było ofiarami bombardowań. Duża część zmarła prawdopodobnie na skutek głodu i wycieńczenia.

Ataki lotnicze na Nordhausen wprawdzie nie wywołały ewakuacji obozów Mittelbau, znacznie ją jednak przyśpieszyły. Opróżnianie obozu Dora rozpoczęło się wieczorem 3 kwietnia, kiedy 4 000 więźniów radzieckich wysłano koleją do Bergen-Belsen. Około 4 kwietnia rozkaz ewakuacji otrzymali prawdopodobnie także kierownicy innych obozów Mittelbau. Większość obozów opróżniono 4 i 5 kwietnia. Do 6 kwietnia załadowane tysiącami więźniów pociągi opuściły południowy Harz, kierując się do Bergen-Belsen, Sachsenhausen i Ravensbrück. Obok ciągnęły długie kolumny wyczerpanych więźniów pędzone przez strażników przez Harz na północny wschód. Z tyłu strażnicy rozstrzeliwali tych, którzy nie nadążali za kolumnami. Najbardziej brutalnej masakry dokonali członkowie SS, żołnierze Wehrmachtu oraz członkowie Volkssturmu i Hitlerjugend 13.04.1945 r., na kilka godzin przed wkroczeniem żołnierzy amerykańskich, w stodole należącej do posiadłości Isenschnibbe k. Gardelegen. W podpalonej stodole zginęło ponad 1 000 więźniów z KL Mittelbau i hanowerskich podobozów KL Neuengamme.

 

 

Plan KZ Hordhausen - Komando Boelcke-Kaserne. Tutaj w obozowym szpitalu aż do wyzwolenia przez żołnierzy amerykańskich przebywał Edward Szczerbiński

 

 

Ciała więźniów zmarłych w komandzie KZ Boelcke-Kaserne po wyzwoleniu przez wojska amerykańskie, 12 kwietnia 1945 r.

 

Ponad połowa ewakuowanych z KL Mittelbau trafiła do KL Bergen-Belsen. Z powodu przepełnienia obozu więźniowie z Mittelbau nie zostali ulokowani we właściwym KL Bergen-Belsen, ale w "obozie koszarowym", w którym aż do wyzwolenia przez brytyjskie siły zbrojne 15/16.04.1945 r. przetrzymywano wyłącznie więźniów z Mittelbau i tym samym może on uchodzić raczej za przeniesiony KL Mittelbau, niż za część KL Bergen-Belsen. Nie bez przyczyny ostatni kierownik obozu więźniarskiego w Dorze, SS-Obersturmführer Franz Hößler, na kilka dni przed wyzwoleniem KL Bergen-Belsen został jeszcze mianowany jego komendantem.

Większość obozów KL Mittelbau została całkowicie opróżniona. Jedynie w obozie Dora i Boelcke-Kaserne SS pozostawiło kilkuset chorych i umierających, których 11.04.1945 r. wyzwolili żołnierze armii amerykańskiej.

 

Liczba ofiar

Od sierpnia 1943 r. do marca 1945 r. do obozów Mittelbau wywieziono ogółem ponad 60 000 osób. Niemożliwe jest dokładne ustalenie liczby ofiar. Około 12 000 zmarłych odnotowano oficjalnie w aktach SS. Do tego dochodzi nieznana liczba zmarłych niezarejestrowanych w obozach Mittelbau, jak również ok. 1 200 ofiar brytyjskiego nalotu na Boelcke-Kaserne, ponad 5 000 umierających, wysłanych na początku 1944 r. i w marcu 1945 r. transportami chorych do Lublina i Bergen-Belsen i nieznana liczba więźniów, którzy nie przeżyli marszów śmierci po opróżnieniu obozów Mittelbau w kwietniu 1945 roku. Nawet przy ostrożnych szacunkach można założyć, że deportacji do KL Mittelbau-Dora nie przeżyło co najmniej 20 000 więźniów. Około dwóch trzecich z nich zmarło w podobozach.

 

Zarys historii obozu KL Mittelbau-Dora pochodzi ze strony http://www.majdanek.com.pl/

Ilustracje i źródła:
http://www.majdanek.com.pl/
http://buchenwald-dora.fr/
https://de.wikipedia.org/wiki/
http://www.getuigen.be/
https://en.wikipedia.org/wiki/
http://wikimapia.org/
Dokumentacja ZBoWiD
Zbiory Żarowskiej Izby Historycznej

Przygotował
Bogdan Mucha

© 2022 Żarowska Izba Historyczna

Monday the 25th. By BlueHost Review and Affiliate Marketing.