Strona główna
Wystawa " XXXV lat żarowskich biegów narciarskich"
Bieg Piastów to międzynarodowa impreza narciarska odbywająca się na Polanie Jakuszyckiej w Szklarskiej Porębie od 1976 roku. Bieg Piastów odbywa się corocznie, przeważnie w pierwszy marcowy weekend. Od 2014 roku Bieg Piastów wydłużony został do 9-dniowej imprezy nazywanej Festiwal Narciarstwa Biegowego. W jego skład wchodzą teraz biegi główne na 54 km stylem klasycznym, 25 km st. klasycznym, 28 km st. dowolnym, 15 km st. klasycznym oraz biegi dodatkowe stylem klasycznym na dystansach 9; 10 (bieg nocny) 12,5 km. W ramach Festiwalu rozgrywane są także biegi dzieci i młodzieży. Od 1995 roku Bieg Piastów należy do Europejskiej Ligi Biegów Długodystansowych Euroloppet, a 13 czerwca 2008 w szwedzkiej miejscowości Mora działacze Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) podjęli decyzję o przyjęciu Biegu Piastów do Światowej Ligi Biegów Długodystansowych (Worldloppet Ski Federation). W roku 2014 ze względu na brak śniegu Bieg Główny na dystansie 50 km został skrócony do 10 km. Od 2015 roku Bieg Piastów należy do cyklu FIS Worldloppet Cup, czyli Pucharu Świata w Maratonach Narciarskich. Bieg Gwarków jest to drugi co do wielkości bieg narciarski w Polsce. Odbywa się corocznie w okolicy schroniska"Andrzejówka" w Rybnicy Leśnej nieopodal Wałbrzycha. Wyścig w różnych kategoriach wiekowych odbywa się na trasach długości 1, 5, 10 i 20 km. Pierwszy Bieg Gwarków zorganizowany został 26 lutego 1978. Jubileuszowy XXX Bieg Gwarków planowany na luty 2008 z powodu złych warunków śniegowych został przeniesiony na termin 14 grudnia 2008. Ponownie został przeniesiony na termin 8 lutego 2009.
Czytaj więcej: Wystawa " XXXV lat żarowskich biegów narciarskich"
Wystawa: II Wojna Światowa w kolorze
Działania wojenne podczas II wojny światowej trwały 6 lat, walki toczyły się w Europie, Afryce, Azji, na wyspach Oceanu Atlantyckiego i oceanu Spokojnego. Uczestniczyło w nich 61 państw o ogólnej liczbie ludności 1 mld 700 mln. Zmobilizowano ok. 110 mln ludzi, wystawiono ogółem 1763 (państwa koalicji hitlerowskiej - 637 dywizji, a koalicja antyfaszystowska 1126 dywizji, w tym Związek Radzieckiego - 550 dywizji). W II wojnie światowej zginęło ok. 50 mln ludzi, a około 35 mln zostało rannych. Straty materialne tylko w Europie wyniosły 260 mld dolarów (w tym Związek Radziecki - 128 mld, Polska - 50 mld. W walkach uczestniczyły wielomilionowe armie, złożone z wojsk lądowych, lotnictwa i marynarki wojennej. W czasie II wojny światowej na szeroką skalę rozwinięto produkcję sprzętu wojennego. Przemysł głównie państw biorących udział w wojnie wyprodukował 330 tys. czołgów i ponad 600 tys. samolotów. Wśród wszystkich krajów koalicji antyfaszystowskiej Polska poniosła największe straty osobowe (6,028 mln osób - 22,8% ogółu ludności) i materialne (38% majątku narodowego). Wskaźnik strat biologicznych Polski był najwyższy w Europie: wyniósł 220 osób na 1 tys. mieszkańców. Wskaźnik ten dla Związku Radzieckiego wyniósł 116 osób, dla Francji 15, dla Wielkiej Brytanii 8 a dla Stanów Zjednoczonych 2,9. II wojnę światową postrzegamy najczęściej przez pryzmat czarno-białych zdjęć i filmów. Jednak wojna w kolorze ma zupełnie inny wydźwięk i odbiór. Żarowska Izba Historyczna zaprasza w dniach 29 maja do 26 czerwca 2016 roku na wystawę fotograficzną pt. II Wojna Światowa w kolorze. Wstęp bezpłatny. Zapraszamy !!!
O cesarskich manewrach, krukowskim pomniku i wizycie cesarza Wilhelma I w 1875 roku
Dolny Śląsk to najbardziej zasobny w zabytki region w Polsce, a ilość idzie tu w parze z jakością. W jednej wsi są nawet trzy pałace, a bywa że na pobliskim wzgórzu stoi zamek, który strzegł niegdyś całej okolicy. Na Dolnym Śląsku łatwo daje się wyczuć magiczny klimat, który emanuje niemal zewsząd. Oczarowuje tutaj bujna przyroda, niekiedy unikatowa w skali kraju, przyciąga długa i burzliwa historia spowijająca stare zabytkowe mury. Piastowska ziemia, która powróciła do nas po czeskim i pruskim panowaniu (później niemieckim), skrywa po dziś dzień wiele ciekawych oraz niewyjaśnionych tajemnic. Wielu zagadek przeszłości nie da się już niestety wyjaśnić. Świadkowie historii dawno już nie żyją, dokumenty poginęły, a pozostałe nieliczne relacje są niespójne i zamazane upływem czasu. To właśnie czas, a niekiedy również i niszcząca siła ludzkiej ręki wytarła z kart historii dostojne niegdyś wydarzenia. Do dziś przewrócone kamienne pomniki wystawiane na cześć królów i cesarzy, bujnie zarośnięte trakty pamiętające pochody wielkich armii i wodzów to niemi świadkowie minionych czasów. W zapomnianą, a nadzwyczaj bogatą przeszłość Ziemi Żarowskiej niechybnie wpisują się wydarzenia z września roku 1875, kiedy na tronie Deutschen Kaiserreiches zasiadał Wilhelm I Hohenzollern - z łaski Bożej cesarz niemiecki, król Prus, margrabia Brandenburgii, burgrabia Norymbergi, hrabia Hohenzollern, suweren i wielki książę Śląska oraz hrabstwa kłodzkiego, wielki książę Poznania etc. Jak możemy przeczytać w Monografii historycznej autorstwa Tomasza Ciesielskiego: ... W 1875 r. Kruków odwiedził wizytujący wielkie manewry wojskowe cesarz Wilhelm I, któremu towarzyszył następca tronu, liczni książęta wśród nich książę Albrecht Austriacki. Uroczyście przystrojony Kruków (flagi, ok. 100 wieńców, brama powitalna przy młynie) był jednym z etapów drogi Imbramowice-Tarnawa-Żarów. Cesarz zatrzymał się na chwilę w Krukowie i nie zsiadając z konia łaskawie pozwolił powitać się miejscowej ludności. Wkrótce wystawiono na drodze na Górę Krukowską pomnik upamiętniający to wydarzenie, zniszczony po II wojnie światowej. Warto w tym miejscu wiedzieć, że manewry wojskowe, po 1871 roku zwane manewrami cesarskimi (niem. Kaisermanöver), były oprócz polowań, ulubioną rozrywką kolejnych niemieckich cesarzy. Często brały w nich udział tysiące żołnierzy i ta swego rodzaju "zabawa" w wojnę trwała przez kilka dni.
Czytaj więcej: O cesarskich manewrach, krukowskim pomniku i wizycie cesarza Wilhelma I w 1875 roku
Herbarz rodowy dawnych właścicieli ziemskich z obszaru gminy Żarów
Słowo herb przejęte zostało z języka czeskiego gdzie pierwotne jego brzmienie Erb miało podwójne znaczenie – „dziedzictwo” lub „uzbrojenie”. Do języka czeskiego przejęte zostało natomiast z języka niemieckiego, gdzie pierwotne jego brzmienie Erbe oznacza „dziedzictwo”. Nieco inny jest źródłosłów herbu w językach Europy Zachodniej. Tam o identyfikacyjnej funkcji herbu i jego genezie świadczy nazwa związana z uzbrojeniem: arma, arms (coat ofarms), armoires, Wappen (co dawniej w języku niemieckim miało to samo znaczenie co Waffen). Herb jest znakiem rozpoznawczo-bojowym, pełniącym funkcję wyróżnika osoby stanu rycerskiego, później szlacheckiego, także rodziny, rodu, organizacji kościelnej, mieszczańskiej bądź cechu rzemieślniczego, korporacji, miasta, jednostki podziału terytorialnego lub państwa. Nie jest możliwe podanie dokładnej daty powstania herbu. Proces ten odbywał się stopniowo, a pierwsze znaki cechowała pełna dowolność i naiwność rysunku, nie ujętego w żadne reguły i prawidła. Przełomowy okres dla powstania i ukształtowania herbu to okres wojen krzyżowych (XI-XII w., w Polsce o ok. 100 lat później), które spowodowały zetknięcie się rycerstwa europejskiego z wojownikami świata Orientu. Miało to ogromny wpływ na wygląd godeł. Z kolei wpływ na wykształcenie się reguł i ściśle określonych zasad heraldycznych miały turnieje rycerskie. W trakcie ich organizacji powoływano specjalnych urzędników - heroldów, do zadań których należało anonsowanie wstępujących w szranki rycerzy poprzez dokładne opisywanie ich znaków – herbów. W ten sposób heroldowie stopniowo wprowadzili ściśle określone reguły i zasady opisywania herbu, których rysunek stał się coraz bardziej klarowny i jednoznaczny. Od XIII do XX w. (1945 r.) herbem, jako wyróżnikiem pozycji społecznej, posługiwały się wszystkie rody rycerskie i szlacheckie, do których należały majątki ziemskie lub całe miejscowości na terenie Gminy Żarów. Do dnia dzisiejszego podziwiać możemy herby umieszczone nad portalem wejściowymi do dworu w Gołaszycach (herb rodziny von Salisch) i pałacu w Pyszczynie (herby rodziny hrabiów von Matuschka, baronów Topploczan und Spättgen), a także herby zdobiące płyty nagrobne w kościele w Imbramowicach, Łażanach, Pożarzysku i Wierzbnej.
Czytaj więcej: Herbarz rodowy dawnych właścicieli ziemskich z obszaru gminy Żarów
II Żarowska Prelekcja Historyczna - 15.04.2016 r.
Stracić poczucie czasu, to chyba najbardziej adekwatne określenie dla II Żarowskiej Prelekcji Historycznej, która odbyła się 15 kwietnia w Gminnym Centrum Kultury i Sportu w Żarowie. Cztery godziny wypełnione czystą historią, jej dokumentacją filmową, fotograficzną, pisemną i ustną, to napradę potężna dawka, którą zapowiadaliśmy już wcześniej. Nic zresztą dziwnego, kiedy w akcji jest Łużycka Grupa Poszukiwawcza i jej szef Janek Witek. Nasi Goście z Bogatyni zaprezentowali swój dotychczasowy dorobek i prawdziwy poszukiwawczy profesjonalizm, który jest codzienną wizytówką ŁGP. Przybyli na piątkową prelekcję widzowie mieli okazję aby obejrzeć najnowszy film w reżyserii Szymona Wasylów pt. Mury mówią, który opowiada o Sieniawce i odkrywaniu jej tajemnic przez Łużycką Grupę Poszukiwawczą. Tamtejszy kompleks oddalony o blisko 200 km od Żarowa jest mało znanym i poznanym wycinkiem tajemniczej historii II wojny światowej. Państwo pewnie o tym miejscu nie słyszeliście, gdyż jest oddalone od tego miejsca o 185 km. Zajęliśmy się tą sprawą, ponieważ jest to bardzo ciekawy obiekt, który znajduje się w południowo-zachodniej Polsce w miejscowości Sieniawka. Obecnie na terenie kompleksu znajduje się szpital dla nerwowo i psychicznie chorych oraz część budynków wykorzystanych jest jako mieszkania, a część popada w ruinę - mówił Janek Witek z Łużyckiej Grupy Poszukiwawczej zaangażowanej w powstanie filmu "Mury mówią". Kompleks leży na styku Polski, Niemiec i Czech, a co się w nim mieściło ? W okolicznym Żytowie (Zittau) w 1935 roku mieściły się koszary dla piechoty i kawalerii, które rozbudowano o kolejne w 1937 roku w Sieniawce i Porajowie, co związane było z remilitaryzacją Niemiec. Po wybuchu wojny w stanie surowym w 1941 r. utworzony w nich został obóz jeniecki. Od 1943 roku naloty alianckie i rosyjskie zmusiły dowództwo hitlerowskie do przeniesienia zakładów zbrojeniowych w inne obszary Niemiec. Tak też od 1943 roku swoje linie montażowe oraz produkcyjne zaczął lokować Junkers Lotnicze i Silnikowe Zakłady S.A. Dessau w koszarach w Sieniawce. Obiekt został rozbudowany m.in. o siedzibę sztabu, bloki dla żołnierzy, stacje benzynowe, bocznicę kolejową czy hamownię silników i nazwane Zittwerke (Zakłady Zittau S.A.). Inwestycja miała wynieść 2 mln 830 tys. marek. Produkcję silników odrzutowych rozpoczęto w 1944 roku, a jego siłę roboczą stanowili jeńcy i więźniowie - Polacy, Żydzi, Rosjanie, Belgowie, Francuzi czy Włosi. W podległym obozie w pobliskim Kopaczowie umieszczeni byli jeńcy amerykańscy. - Jest to prawie 27 ha. Obiekt nie jest znany w Polsce, a my zajmujemy się nim ósmy rok. Jest tyle różnych urządzeń, dziwnym pomieszczeń i do tej pory trudno nam stwierdzić, jakie było do końca ich przeznaczenie. Prawdą jest, że była tu fabryka silników odrzutowych oraz, że istniał tu obóz pracy - opowiadał Janek Witek. Film "Mury mówią" trwał 50 minut i w swych obrazach, zgromadzonych dokumentach, relacjach świadków i mieszkańców przedstawiał kolejne fascynujące, ale także niezwykle mroczne miejsce wciąż skrywające w swych wnętrzach niekiedy przerażającą i brutalną prawdę z II wojny światowej, m.in. o pobycie w Sieniawce jednego z największych zbrodniarzy doktora medycyny III Rzeszy Josefa Mengele, zwanego "Aniołem Śmierci", który prawdopodobnie i tutaj przeprowadzał pseudonaukowe eksperymenty.
Czytaj więcej: II Żarowska Prelekcja Historyczna - 15.04.2016 r.
Historia techniki II Wojny Światowej: Messerschmitt Me 163 Komet i jego pierwsze starcia
W 80-letniej historii wojen powietrznych niewiele było przypadków by jedna ze stron ruszyła do walki z samolotem tak zaawansowanym, że przeciwnicy nie wiedzieli z początku, jak z nim walczyć. Takim przypadkiem był Me 163 - Bardzo mały, nieźle uzbrojony i ponaddwukrotnie szybszy niż jego oponenci. Cała historia zaczęła się w 1926 r., gdy dr. Alexander Martin Lippisch zbudował swój pierwszy szybowiec bezogonowy. W ciągu następnej dekady Lippisch zajmował się także napędem rakietowym, nie było więc wielkim zaskoczeniem, gdy w 1937 r. dział badań Ministerstwa Lotnictwa Rzeszy poprosił go o zaprojektowanie samolotu do prób nowego silnika rakietowego Walter I-203 o ciągu 3,92 kN. Pracował on na mieszance dwóch cieczy, które po zetknięciu się gwałtownie reagowały: T-stoff, składającej się głównie ze stężonego nadtlenku wodoru, oraz Z-stoff, wodnego roztworu nadmanganianu wapnia. Ze względu na tak reaktywne materiały napędowe zdecydowano się powierzyć budowę metalowego kadłuba firmie Heinkel. Kadłub ten jednak nie powstał, a Lippisch na początku 1939 r. opuścił Instytut Badawczy Szybownictwa (DFS, Deutsche Forschungsanstalt für Segelflug) i dołączył do firmy Messerschmitt. Willy Messerschmitt okazał brak zainteresowania projektem, lecz pozwolił Lippischowi wraz z jego zespołem na dalsze badania prowadzone w ścisłej tajemnicy. Pod koniec 1939 r. zdecydowano, że pierwszy samolot doświadczalny, całkowicie drewniany DFS 194, może być właściwie napędzany silnikiem rakietowym. Płatowiec na początku 1940 r. został przewieziony do Karlshagen, lotniska doświadczalnego w Peenemünde, gdzie zamontowano silnik rakietowy I-203. 3 czerwca 1940 r. słynny pilot szybowcowy Heini Dittmar wykonał udany pierwszy lot, meldując o doskonałych właściwościach pilotażowych maszyny. Później ten kruchy samolot, zaprojektowany dla prędkości do 300 km/h, osiągną 547 km/h w locie poziomym i zaprezentował fantastyczne, strome wznoszenie. Firma Walter opracowała w tym czasie pomocniczy rakietowy silnik startowy II-203b o ciągu 7,36 kN i prowadziła badania nad mocniejszym silnikiem. Lippischowi polecono zaprojektować samolot przechwytujący o dużej prędkości wznoszenia, wyposażony w opracowaną jednostkę napędową; krótki czas lotu nie stanowił problemu dla samolotu broniącego celu, który mógł wystartować dopiero wtedy, gdy wrogie bombowce były niemal nad głową pilota. Nowej konstrukcji nadano oznaczenie Me 163B Komet.
Mosty na Bystrzycy, Strzegomce i Tarnawce w gminie Żarów
Otaczają nas gdziekolwiek się udamy. Niemal codziennie przez nie przechodzimy albo przejeżdżamy. Mosty – jako twór użytkowy stanowią integralny element naszego życia. To właśnie funkcjonalność jest ich najważniejszą cechą. Najprostsza definicja klarownie nam to wyjaśnia: Most to budowla inżynierska wznoszona w celu przekroczenia przeszkody i przeprowadzenia ciągu komunikacji. Możemy wyróżnić różne rodzaje mostów. Z zależności od przeznaczenia są to mosty: rzeczne (nad przeszkodami wodnymi – rzeki, jeziora, zatoki, morskiej cieśniny), kolejowe (przez most prowadzona jest trasa kolejowa), drogowe (przez most prowadzony jest ruch komunikacji samochodowej), kładki (dla ruchu pieszego), akwedukty (przez most prowadzony jest kanał wodny, bądź grawitacyjnie strumień wody), wiadukty (nad suchymi przeszkodami – doliny, wąwozy), również nad drogowymi i kolejowymi trasami komunikacyjnymi). Ze względu na materiał, z którego zostały wykonane, dzielimy je na mosty drewniane, masywne (kamienne, ceglane, betonowe, żelbetowe, sprężone) oraz metalowe (żelazne, stalowe, żeliwne). Spotkać można także rozwiązania łączone, np. mosty stalowo-ceglane, a także budowle wzniesione z aluminium (jednak są to nieliczne przypadki). Konstrukcja mostu składa się z ustroju nośnego (przęseł) oraz podpór. Zadaniem podpór jest przekazanie z przęsła na grunt obciążenia za pośrednictwem łożyska mostowego. Podstawowymi częściami przęsła są dźwigary główne i pomost. Biorąc pod uwagę charakter ustroju nośnego, wyróżniamy mosty stałe oraz ruchome (obrotowe, przesuwne, podnoszone, klapowe). Biorąc po uwagę liczbę przęseł możemy wyróżnić mosty jedno-, dwu-, lub wieloprzęsłowe. W zależności od konstrukcji pomostu wyróżniamy mosty płytowe, belkowe, skrzynkowe, a także sklepione, łukowe i kratowe. Z uwagi na sposób podparcia przęsła mosty dzielone są na: wolnopodparte, wspornikowe, łukowe, wantowe (most o płycie przęsła zawieszonej na cięgnach mocowanych na wieżach zwanymi również pylonami) i wiszące (płyta przęsła zawieszona jest na cięgnach – kablach, mocowanych na podporach, lub na wieżach zwanych podobnie jak w moście wantowym pylonami), o przęsłach stałych lub ruchowych (mosty zwodzone, obrotowe, uchylne i przetaczane).
Czytaj więcej: Mosty na Bystrzycy, Strzegomce i Tarnawce w gminie Żarów
Wierzbna w dobie wojen z lat 1425-1945
Na przestrzeni wieków na Śląsku miały miejsce inne zdarzenia militarne, aniżeli w ówczesnej Polsce, której bezpośrednio nie dotknęła ani wojna trzydziestoletnia, ani wojny śląskie. Ślązacy żyli w innej sekwencji wydarzeń historycznych, przez co obce było im doświadczenie politycznego unicestwienia państwowości. Mieli własnych królów i cesarzy. Byli aktywnymi uczestnikami i prekursorami nowych technologii przemysłowych na kontynencie europejskim. Ich etniczne terytorium należało do bogatszych w Austrii i Prusach. Mieszkańcy Śląska doświadczyli jednak reformacji i rekatolicyzacji oraz wielu wojennych okrucieństw. Walki toczył tu Bolko V Husyta zwany Heretykiem i Prokop Wielki. Maszerowały i walczyły tutaj wojska szwedzkie w toku wojny trzydziestoletniej. Terytorium Śląska najeżdżał Kazimierz III Wielki, grasował na nim Puta III. Działania militarne prowadzili: generał Piccolomini, generał Colloredo, generał Montecuccoli, Albrecht von Wallenstein, Taboryci, Dobiesław Puchała, Barbarossa, Posadowsky, generał kawalerii Lucchesi von Marquis, książę Esterhazy, generał Petazzi, generał Luzinsky, generał Bevern, generał van Damme i wielu innych. Bitwy toczyły się na całym terytorium Śląska, m.in. pod Żorami, Rybnikiem, Pątnowem Legnickim, Lutynią, Strugą, Dobromierzem, Marcinowicami. Niewielka odległość od strategicznego punktu jakim była Świdnica powodowała, że na Ziemi Żarowskiej, miejscowością najbardziej dotkniętą kolejnymi wojnami była Wierzbna. Zaczęło się od tzw. wojen husyckich w latach 20 i 30-tych XV wieku. W 1425 roku wojska czeskich Husytów licząc na duże zyski i łupy napadły na Śląsk, który oficjalnie popierał Zygmunta Luksemburskiego. Bezpośrednim powodem najazdu było zaangażowanie się kłodzkiego starosty niejakiego Puty z Czastolowic w walki na terenie Czech. Husyci spalili wówczas Radków, Ratno, Ścinawkę oraz kościół w Bardzie. Rozbicie w 1426 roku kolejnej krucjaty antyhusyckiej w Czechach, zachęciło tylko zwycięzców do kolejnych łupieżczych wypadów na obszar Śląska. W czasie jednego ze swych pochodów wojska husyckie zniszczyły miasto Lubań oraz Złotoryję. Po nieudanej próbie zdobycia Kamiennej Góry w lipcu 1426 roku, husyci napadli na krzeszowski klasztor, w którym zamordowali podobno aż 70 zakonników. W 1427 roku wojska husyckie śmiałym szturmem zdobyły Mieroszów oraz trzykrotnie bezskutecznie oblegały Świebodzice.
Lokomotywy spalinowe - Stacje PKP Imbramowice i PKP Żarów (2010-2016)
Lokomotywa spalinowa, nazywana również spalinowozem to lokomotywa napędzana silnikiem spalinowym, zazwyczaj czterosuwowym (czasem dwusuwowym np. ST44) silnikiem Diesla. Ponieważ charakterystyka silnika spalinowego uniemożliwia jego bezpośrednie zastosowanie do napędu lokomotywy, stosuje się przekładnię: mechaniczną, hydrauliczną, hydrostatyczną (rzadko, w lokomotywach małych mocy i prędkości), hydrokinetyczną lub też elektryczną (tzw. lokomotywa spalinowo-elektryczna). Najbardziej rozpowszechnione są lokomotywy o przekładni elektrycznej – silnik spalinowy napędza prądnicę, a osie napędowe są obracane za pomocą silników elektrycznych. Prędkość jazdy lokomotywy spalinowej reguluje się poprzez zmiany wzbudzenia prądnicy za pomocą nastawnika elektrycznego, zmieniającego opór elektryczny w obwodzie wzbudzenia.
Czytaj więcej: Lokomotywy spalinowe - Stacje PKP Imbramowice i PKP Żarów (2010-2016)
Lokomotywy elektryczne - Stacje PKP Imbramowice i PKP Żarów (2010-2016)
Pierwszą na świecie lokomotywę elektryczną zaprezentowała w 1879 roku na wystawie w Berlinie, niemiecka firma Siemens. W szesnaście lat później uruchomiono pierwszą normalnotorową zelektryfikowaną linię kolejową z Meckenbeuren do Tettnang w Niemczech, która miała 4,2 km długości. W 1903 roku elektryczna lokomotywa firmy Siemens und Schuckert ustanowiła rekord świata w prędkości z wynikiem 210,2 km/h !!! (w 110 lat później w Polsce nie ma technicznych i prawnych możliwości prowadzenia przewozów kolejowych z prędkością powyżej 160 km/h !!!). Postęp techniczny i uzyskiwane rezultaty sprawiły, że na Śląsku prace przy elektryfikacji linii kolejowych rozpoczęto już 05.1912 r. W planach była elektryfikacja fragmentów tzw. Śląskiej Kolei Górskiej (z Görlitz przez Jelenią Górę i Wałbrzych do Kłodzka, wraz z niektórymi odgałęzieniami). Elektryfikacji systemem prądu przemiennego 16 kV 16 2/3 Hz podlegał m.in. odcinek o długości 129 km Lubań — Jelenia Góra — Wałbrzych — Jaworzyna Śląska. Do końca I Wojny Światowej zelektryfikowano odcinek Świebodzice – Wałbrzych Szczawienko 01.01.1916 r. oraz Świebodzice – Jaworzyna Śląska 01.04.1917 r. W latach 20-tych oddano do użytku odcinki Wałbrzych Szczawienko – Jelenia Góra 15.07.1920 r. i Jaworzyna Śląska – Wrocław Świebodzki 28.10.1928 r. Tym samym pociągi elektryczne z Wrocławia Świebodzkiego kursowały przez Jaworzynę Śląską, Wałbrzych Główny, Jelenią Górą i Lubań Śląski do Zgorzelca, a nawet Schlauroth bei Görlitz. Po zakończeniu działań wojennych w 1945 roku, zgodnie z porozumieniem nr 9484 między Rządami: Polskim i Radzieckim z dnia 8 lipca 1945 roku podpisanym w Moskwie cała kolej elektryczna Wrocław — Zgorzelec ze wszystkimi urządzeniami technicznymi miała być zdemontowana i wywieziona do ZSRR. Wywiezieniu podlegały: wszystkie urządzenia elektrotrakcyjne, warsztaty, drut jezdny, podstacje, linie wysokiego napięcia, elektrownia, tabor oraz w przypadku linii dwutorowych drugi tor. Demontaż miał być przeprowadzony w bardzo krótkim czasie (około 3 tygodni), co miało decydujący wpływ na sposób przeprowadzenia demontażu. W pierwszej kolejności zostały wywiezione w całości: tabor elektryczny oraz sprzęt rewizyjny, zgrupowane przed wywiezieniem w elektrowozowniach. Dopiero 17 grudnia 1966 roku oddano ponownie do eksploatacji zelektryfikowaną linię Wrocław — Wałbrzych — Jelenia Góra. Jej dalsze odcinki: Jelenia Góra — Szklarska Poręba i Jelenia Góra — Lubań — Węgliniec zelektryfikowano dopiero w drugiej połowie lat osiemdziesiątych.
Czytaj więcej: Lokomotywy elektryczne - Stacje PKP Imbramowice i PKP Żarów (2010-2016)
II Żarowska Prelekcja Historyczna
Lokalni mieszkańcy mają różne opinie na ich temat. Jedni uważają, że to ludzie z wizją, którzy są na tropie wielkiego odkrycia. Drudzy traktują ich jak zapaleńców, poszukujących czegoś, co istnieje tylko w miejscowych legendach. Jaka jest naprawdę Łużycka Grupa Poszukiwawcza i co jest jej celem ? W skład Grupy wchodzą głównie mieszkańcy gminy Bogatynia, którzy starają się rozwiązać zagadki, jakie II wojna światowa pozostawiła w miejscu ich zamieszkania. Zainspirowani opowieściami dziadków i rodziców odkrywają tajemnice obozu pracy i fabryki "Zittwerke", w której produkowano silniki turoodrzutowe do samolotów Messerschmitt Me 262 "Schwalbe". Podczas II Żarowskiej Prelekcji Historycznej zaprezentują film Szymona Wasylów pt. "Mury mówią", który przybliża historię wzgórza w Sieniawce – miejsca pamiętającego zarówno przedwojenne koszary wojskowe, fabrykę silników odrzutowych, obóz pracy jak i domniemane tajemnicze podziemia. Drugi temat, który zagości na II Żarowskiej Prelekcji Historycznej to "Lotnicze aspekty II wojny światowej w rejonie Żarowa". Mowa będzie zarówno o poszukiwaniach i odkryciach elementów lotniczych w naszej okolicy, działaniach lotnictwa niemieckiego i radzieckiego oraz o tajemniczej produkcji lotniczej w cegielni "Tonwerke" w Imbramowicach. Na dużą dawkę nieznanej i ciągle odkrywanej historii II wojny światowej zapraszamy już 15 kwietnia 2016 roku o godz. 18:00 do kawiarni Gminnego Centrum Kultury i Sportu w Żarowie.