Strona główna
Wojny Pruskie z XIX wieku, cz.2: Polegli w wojnie z Francją mieszkańcy okolic Świdnicy i Żarowa
W kwietniu br publikowaliśmy na naszej stronie artykuł zatytułowany: Wojny Pruskie z XIX wieku, cz.1: Ginące ślady. Opracowanie poświęcone głównie pomnikom upamiętniającym żołnierzy walczących i poległych w wojnie z Danią, Austrią i Francją, traktowało tylko pokrótce o konfliktach zbrojnych Rzeszy Niemieckiej z wymienionymi państwami. Sporo miejsca zostało poświęcone przy tym zachowanemu pomnikowi jaki do dzisiaj stoi na niewielkim wzniesieniu przy tzw. Węglowej Drodze za Żarowem. Wyryte na nim nazwiska mieszkańców Łażan, Nowic, Piotrowic, Żarowa oraz przysiółka Hummel, którzy brali udział w trzech wojnach pruskich z XIX wieku w pełni odzwierciedlają nasze słowa: Powstanie Cesarstwa Niemieckiego okupione było krwią wielu setek żołnierzy pruskich – zwykłych ludzi, mieszkańców miejscowości, które my dzisiaj zamieszkujemy na Dolnym, Górnym i Opolskim Śląsku, Pomorzu oraz na Warmii i Mazurach. Trzy pruskie wojny z lat 1864, 1866 i 1870-71, nie stanowią wprawdzie etapu naszej historii narodowej, są jednak częścią historii lokalnej (regionalnej) ziem dzisiaj będących polskimi. Czas, który upłynął od publikacji pierwszej części cyklu, poświęciliśmy na wertowaniu 248 list zawierających ponad 40 000 nazwisk poległych, rannych i zaginionych żołnierzy pruskich biorących udział w wojnie z Francją w latach 1870-71. Pośród obszernej bazy źródłowej wyłuskaliśmy nazwiska 86-ciu mieszkańców okolic Świdnicy i Żarowa (dawny Kreis Schweidnitz), którzy polegli na francuskiej ziemi, zmarli w lazaretach lub zaginęli podczas walk. Wśród nich jest 4 mieszkańców Łażan (Laasan), po 2 z Kalna (Kallendorf), Pożarzyska (Hohenposeritz) i Żarowa (Saarau) oraz po 1 z Mielęcina (Pfaffendorf) i Wierzbnej (Würben). Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że źródła sprzed ponad 140 lat są niezwykle staranne, systematyczne i zachowane niemal w całości. Dzisiaj w dobie komputeryzacji i nowych technologii archiwistycznych, trudno jest nam często znaleźć informacje dotyczące np działalności instytucji istniejących w latach 70-80-tych XX w., gdyż nikt nie przywiązywał uwagi do tego, że materiały te będą miały kiedyś swoją wartość historyczną i naukową. Poniżej prezentujemy opracowanie Wojny Pruskie z XIX wieku, cz.2: Polegli w wojnie z Francją mieszkańcy okolic Świdnicy i Żarowa. W trzeciej odsłonie przedstawimy wydarzenia z wojny duńskiej w 1864 roku, kiedy to w krwawych walkach o szańce pod Dybbøl udział brali powołani do armii pruskiej mieszkańcy z kilku miejscowości dzisiejszej gminy Żarów.
Botaniczne walory okolic Żarowa
Od wielu tysięcy lat, człowiek czerpał i czerpie wiele ze środowiska przyrodniczego, w którym żyje. Interakcja, czyli sposób oddziaływania na siebie człowieka i środowiska, w którym żyje jest zależna od wielu czynników. Coraz częściej człowiek wykorzystuje środowisko przyrodnicze w sposób niekonwencjonalny, prowadząc do nadmiernej eksploatacji surowców naturalnych, zanieczyszczając środowisko rożnego rodzaju odpadami, niszcząc zielone lasy, wprowadzając wiele szkodliwych substancji do atmosfery, co w konsekwencji prowadzi do ubożenia świata flory i fauny. Na przełomie ostatnich dziesięcioleci człowiek stara się naprawiać wszelkie błędy swojego postępowania względem środowiska, w którym żyje. Wprowadza nowoczesne technologie produkcyjne, prowadzi szeroko pojętą edukację ekologiczna wśród dzieci i młodzieży, zakłada nowe formy ochrony przyrody po to, aby zachować środowisko naturalne w jak najmniej zmienionej postaci. W książce Tomasza Ciesielskiego "Żarów. Historia Miasta i Gminy", przeczytać możemy: Lasy zajmują 981 ha, co stanowi ok. 11,9% powierzchni gminy. Większe kompleksy leśne znajdują się w pobliżu Łażan, Mikoszowej, Mielęcina, Pyszczyna i Tarnawy. Częściowo są to stare kompleksy leśne, które można uznać za pozostałość gęstej puszczy porastającej jeszcze w XII w. te tereny, reszta to nowe, XIX i XX-wieczne (pierwsza połowa) nasadzenia. Nie były one zbyt wielkie - rozmieszczenie lasów nie uległo większej zmianie od XVIII w. Przeważa drzewostan liściasty, tworzony przez dęby, buki, jawory, brzozy. Wśród drzew iglastych dominują modrzewie i sosny. Podszycie tworzą leszczyny, bez koralowy i brzozy, a runo leśne borówki, jeżyny i poziomki. W przeszłości znaczący udział w drzewostanie miały dęby. Zachowała się informacja o kilkusetletnim zagajniku dębowym porastającym brzegi Bystrzycy, wyciętym w połowie XIX w. przez kolejnego właściciela Wierzbnej Goldschmida. Na początku XX w. w Pyszczynie rósł dąb o siedmiometrowej średnicy pnia. Aleje dębowe ozdabiały parki przydworskie i drogi - m.in. w Zastrużu. Do dnia dzisiejszego zachowała się aleja dębowa ciągnąca się po obu stronach starej drogi Łażany-Piotrowice, zakończona od strony ogródków działkowych w Żarowie wspaniałym kilkusetletnim dębem. Tutejsze lasy obfitowały w zwierzynę. Jeszcze w XX w. właściciele majętności łażańskiej, mrowińskiej i pyszczyńskiej regularnie organizowali polowania. We wszystkich tych trzech majątkach, a także w siedlimowickim istniały urzędy leśniczych. Jeśeli chodzi o runo to dobrymi miejscami grzybobrania były lasy między Łażanami i Piotrowicami, a także łąki nad Strzegomką (pieczarki). Natomiast mieszkańcy Imbramowic i okolicznych osad zajmowali się zbiorem śnieżyczek w lasach porastających Górę Byczyńską. Wokół wszystkich pałaców rozciągają się ukształtowane ostatecznie w XIX w. parki krajobrazowe. Największym i najwspanialszym był park w Zastrużu, którego przedłużenie sięgało Góry Krukowskiej. Wszystkie parki posiadają bogatą szatę roślinną, wzbogaconą drzewami pochodzenia obcego, aklimatyzowanymi. Niestety wieloletni brak zainteresowania parkami spowodował ich kompletne zdewastowanie. Zatarły się ich granice i układ wewnętrzny, przestały istnieć ozdabiające parki budowle, rzeźby i detal architektoniczny. Dzięki uprzejmości Redakcji Dwumiesięcznika Dolnośląskiego Klubu Ekologicznego "Zielona Planeta" dzisiaj prezentujemy artykuł pana dr Michała Śliwińskiego pt. Botaniczne walory okolic Żarowa. O tym jakie gatunki bardzo rzadkich roślin spotkać możemy podczas wędrówek po lasach i łąkach gminy Żarów, przeczytacie poniżej. Zapraszamy do lektury.
Wystawa "Legenda tamtej Wigilii - Boże Narodzenie 1944 w KL Gross-Rosen"
Wystawa „Legenda tamtej Wigilii – Boże Narodzenie 1944 w KL Gross-Rosen” poprzez korespondencję więźniów oraz fragmenty ich wspomnień opowiada o Świętach w obozie koncentracyjnym. Jest to opowieść o przetrwaniu, smutku, tęsknocie i nadziei. Wystawę ze zbiorów własnych przygotowało Muzeum Gross-Rosen. Jest to kolejna ekspozycja organizowana w ramach współpracy Żarowskiej Izby Historycznej i Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy. Wystawę obejrzeć będzie można w dniach 29 listopad 2015 – 7 luty 2016 (w godzinach otwarcia) w siedzibie Żarowskiej Izby Historycznej, przy ul. Armii Krajowej w Żarowie. Serdecznie Zapraszamy !!!
Czytaj więcej: Wystawa "Legenda tamtej Wigilii - Boże Narodzenie 1944 w KL Gross-Rosen"
Kolekcja porcelany bogatsza o nowe eksponaty
Kolekcja porcelany w Żarowskiej Izby Historycznej znów powiększyła się o kolejne ciekawe eksponaty. Tym razem trafiły do nas wyroby będące dziełem wytwórni Porzellanfabrik Creidlitz-Coburg AG (niekompletny serwis kawowy: 6 filiżanek, talerzyk, cukiernica, mlecznik, dzbanek). Całość datowana jest na lata 1913-23. Oprócz tych wyrobów nasze zbiory zasilła sosjerka z lat 1922-32, powstała w Porzellanfabrik Königszelt A.G. (Jaworzyna Śl.) oraz niekompletna cukiernica będąca prawdopodobnie produktem bawarskim. Wcześniej w zbiorach Żarowskiej Izby Historycznej znalazły się wyroby porcelanowe z: Krister Porzellanmanufaktur AG (1925-1945) – Wałbrzych (Waldenburg), Porzellanfabrik Königszelt A.G. (1886-1945) – Jaworzyna Śląska (Königszelt), Porzellanfabrik C. Tielsch & Co. AG (1918-1932) – Stary Zdrój (Altwasser), Villeroy&Boch Mettlach, Porzellanfabrik Franz Prause GmbH (1921-1933) – Szczawienko (Niedersalzbrunn), Striegauer Porzellanfabrik AG vorm. C. Walter & Co. (1898-1933) – Stanowice (Stanowitz). Po raz kolejny porcelanę do Żarowskiej Izby Historycznej przekazał Paweł Bielec. Dziękujemy !!!
Życie i Śmierć w okopach I wojny światowej oraz broń okopowa na frontach Wielkiej Wojny
Pierwszą wojnę światową cechował jej bardzo duży zasięg i masowy charakter. Rozpoczęło ją 8 państw, a zakończyły 33 państwa liczące 1,5 mld ludzi, tj. 2/3 ludności kuli ziemskiej. Wojna toczyła się niemalże na wszystkich kontynentach i morzach, ale główne działania wojenne prowadzono na terenie Europy. Na wszystkich frontach tej wielkiej wojny ciągnących się tysiące kilometrów walczyły duże, wielomilionowe armie. W 1914 roku państwa Ententy zmobilizowały i miały pod bronią 6 mln, zaś ich przeciwnicy z państw centralnych 4 mln żołnierzy, natomiast w 1918 roku było ich odpowiednio: 48 mln i 25 mln żołnierzy. Wojna na której każdy dzień przypadało średnio 5 tysięcy zabitych, a czasem dziesięć razy więcej, zebrała szczególnie krwawe żniwo na polach Francji i Belgii. Na ośmiu walczących wypadał jeden zabity, a co trzeci był ranny, często w stopniu dożywotniego kalectwa. Cesarstwo Niemieckie okupiło udział w tej okrutnej wojnie śmiercią ponad 1,8 mln powołanych pod broń żołnierzy (jeden zabity przypadał 35 mieszkańców tego państwa). Wedle szacunków w armiach zaborczych w latach 1914-1918, zginęło ponad 400 tysięcy żołnierzy pochodzenia polskiego. W czasie trwania I wojny światowej nastąpił ilościowy i jakościowy rozwój techniki wojskowej. W głównych państwach stron walczących wyprodukowano 27,6 mln karabinów, 850 000 karabinów maszynowych, 152 000 dział, 18 000 moździerzy, 182 000 samolotów, 9 200 czołgów, 340 000 samochodów, 1 051 mln sztuk pocisków artyleryjskich i 48 000 mln sztuk amunicji karabinowej. Osiągnięciem technicznym było wyprodukowanie i udoskonalenie czołgów i samolotów, dział wielkiej mocy, karabinów maszynowych oraz wiele innych rodzajów uzbrojenia i sprzętu wojskowego. W ciągu wieloletnich i krwawych zmagań, przy użyciu nowoczesnych środków walki ogromne połacie ziem stały się wyludnioną, zniszczoną i spaloną pustynią. Widoczne to było zwłaszcza tam gdzie przez wiele miesięcy trwała wojna pozycyjna, głównie na terenach północno-wschodniej Francji i północnej Belgii. Wiele miast, miasteczek i wsi zostało w bardzo znacznym stopniu zniszczonych lub kompletnie zniesionych z powierzchni ziemi. Wiele pól uprawnych leżało odłogiem. Ogromne straty materiałowe i kulturalne poniosły też ziemie polskie, na których toczyły się w okresie 1914/1915 wielomiesięczne i krwawe walki. Przez ich terytorium kilkakrotnie przetoczył się front wschodni, który doprowadził do strat materialnych ocenianych ówcześnie na ogromną sumę 75 mld złotych franków. Z okazji przypadającej już niebawem 97. Rocznic Odzyskania przez Polskę Niepodległości oraz zakończenia Wielkiej Wojny pragniemy zaprezentować czytelnikom bardzo interesujący artykuł Michała Jankowskiego pt. Życie i Śmierć w okopach I wojny światowej oraz nasz krótki szkic dotyczący bardzo mało znanego aspektu I wojny światowej, jakim było używanie na jej frontach tzw. broni okopowej. Zapraszamy do lektury.
Wystawa "Pocztówki Militarne" - 11 listopad 2015 r.
I wojna światowa była konfliktem, w którym naprzeciwko państw centralnych (Niemcy, Austro-Węgry, Bułgaria, Turcja) stanęły państwa tzw. ententy (Francja, Rosja, Wielka Brytania). Wojna wybuchła 28 lipca 1914 roku. Pretekstem do jej rozpoczęcia było zabójstwo w Sarajewie następcy tronu Austro-Węgier arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. W reakcji monarchia wypowiedziała wojnę Serbii, a Rosja zarządziła mobilizację swojej armii. Niemcy wypowiedziały wojnę Rosji oraz Francji. Gdy 4 lipca wojska niemieckie zajęły neutralną Belgię, do wojny włączyła się Wielka Brytania. Po niespełna miesiącu Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Rosji. W 1917 do wojny włączyły się Stany Zjednoczone. Po wykańczającej wojnie pozycyjnej, 11. listopada 1918 roku w wagonie kolejowym w lesie pod francuską miejscowością Compiegne podpisano zawieszenie broni pomiędzy aliantami a Niemcami, kończące I wojnę światową. W imieniu ententy dokument podpisał szef Sztabu Generalnego Armii Francuskiej oraz Naczelny Dowódca Sił Sprzymierzonych gen. Ferdynand Foch. Rozejm, który podpisano o godz. 5, wszedł w życie sześć godzin później. Podczas światowego konfliktu zginęło co najmniej 8,5 miliona osób, z czego 3,4 mln po stronie państw centralnych, a 5,1 mln po stronie ententy. Skutkiem zakończenie wojny było odzyskanie przez Polskę niepodległości, rewolucja socjalistyczna w Rosji i upadek monarchii austro-węgierskiej.
Czytaj więcej: Wystawa "Pocztówki Militarne" - 11 listopad 2015 r.
XVI-wieczne polichromie odkryte w pomieszczeniach dawnej wieży mieszkalnej w Wierzbnej
Zmieniono wówczas częściowo rozplanowanie oraz przeznaczenie niektórych pomieszczeń. Założono instalację elektryczną i wodno-kanalizacyjną. Z zewnątrz odnowiono i wzbogacono detal architektoniczny elewacji w typie barokowym (pilastry, obramienia okien i drzwi, gzymsy, boniowanie). Zmieniono wykroje wszystkich okien z prostokątnych na zamknięte półkolem. Od strony zachodniej dobudowano balkon, a od południowej dwa tarasy, jeden z loggią. Dojazd do pałacu zamknięty został trzyosiową, murowaną i tynkowaną neobarokową bramą z podziałami ramowymi (środkowy przejazd w formie pełnołukowej arkady, po bokach odcinkowo zamknięte blendy, w zwieńczeniu trójkątny osiowy szczyt). Po zakończeniu działań wojennych w 1945 roku, folwark wierzbneński zajmowała Armia Radziecka, doprowadzając do zrujnowania pałacu i rozgrabienia majątku ruchomego. W okresie późniejszym w zabudowania „podworskie” przejął PGR . Dopiero w latach 60-tych XX w. przeprowadzony został remont budynku pałacowego (m.in. zmiana w rozplanowaniu wnętrz, wybicie nowych okien), który przeznaczony został na cele mieszkaniowe. Brak należytej troski sprawił, że z upływem czasu pałac stał się jedynie „zamieszkałą ruiną”. Od 2002 roku zespół poklasztorny wraz z pałacem jest własnością prywatną. Wczoraj odwiedziliśmy wierzbneński pałac, aby obejrzeć wspomniane na samym początku polichromie, które właśnie są odnawiane. Fotografie ich zamieszczamy pod spodem, zachęcając do odbycia samodzielnej wycieczki na poklasztorny teren w Wierzbnej, który udostępniony jest do zwiedzania od poniedziałku do piątku w godzinach 9:00 - 15:00.
Słów kilka o kościele pw. św. Józefa w Pożarzysku i biskupie, który przyczynił się do jego odbudowy
Pierwsza informacja o istnieniu kościoła i parafii w Pożarzysku pochodzi z końca XII wieku, a dokładnie z roku 1198. Owa wzmianka zawarta została w dokumencie spisanym przez biskupa wrocławskiego Jarosława, w którym potwierdził wymianę wsi stanowiących uposażenie kościoła w miejscowości Posarische (wówczas Pożarzysko). Nieznany z imienia i nazwiska proboszcz pożarzyski otrzymał wówczas Jauorau, Tissech, Petri villa (Stary Jawornik, Czechy i Piotrowice) w zamian za Osech, Lopenice, Ystebche, Wlostrouicu i Scharino (Osiek, Łopienice, Istebkę, Blizanowice, Żarów lub folwark Sanderhof). Bez wątpienia jednak fundatorami i pierwszymi patronami kościoła w Pożarzysku byli możni rycerzez z rodu Ilikowiców. Zasięg powstałej parafii pożarzyskiej pozostaje nieznany aż do końca XIII wieku. W 1294 roku w skryptorium klasztornym w Lubiążu sporządzony został fałszywy dokument opatrzony datą roczną 1213. Wymieniał on miejscowości Imbramowice, Kruków, Mrowiny, Pyszczyn, Siedlimowice i Tarnawa, jako należące do parafii w Pożarzysku. Tym właśnie dokumentem opat lubiąski zadbał o zabezpieczenie prawa do dziesięciny kościelnej, którą do tej pory wybierał proboszcz pożarzyski. Pod koniec XIII wieku prawo patronatu nad tamtejszą świątynią posiadał pochodzący z możnego rodu proboszcz pożarzyski Ulrich von Liebenthal. W dniu 26 kwietnia 1294 roku wystawił za zgodą swojego brata dokument, w którym przekazywał klasztorowi cystersów w Lubiążu prawo patronatu nad kościołem w Pożarzysku, ale dopiero po swojej śmierci. W XIV wieku (1335 i 1399 r.) parafia pożarzyska podlegała pod archiprezbiteriat średzki, później została przeniesiona do archiprezbiteriatu świdnickiego. W roku 1399 proboszczem był niejaki Mikołaj (Nycolaus). Ok. 1553 roku za sprawą właścicieli dóbr pożarzyskich von Mühlheimów, kościół podobnie jak świątynie w Domanicach i Łażanach, przejęt zostaje przez protestantów. Pierwszym pastorem luterańskim w Pożarzysku był Balthasar Thilesius. Kolejnymi: Georg Stübner 1575-1582; Samuel Clemens 1595-1600; dwóch braci Lange Heinrich i Ambrosius, pierwszy do 1603 lub 1613 roku, drugi w latach 20-tych XVII wieku przeniósł się na prebendę imbramowicką; Johannes Scultetus (Scholtz) ok.1629-1633; Georg Grüner 1633 (?). W 1634 roku Pożarzysko dołączono do istniejącej już od kilku lat dużej gminy wyznaniowej, obejmującej swym zasięgiem kilkanaście wsi oraz trzy świątynie w Łażanach, Piotrowicach i Pastuchowie. Jej pastorami byli kolejno Johann Viebing w latach 1634-1639 i Matthäus Hoffman od 1639 do 1653 roku. Ostatnim pastorem luterańskim w Pożarzysku i Imbramowicach był Johann Georg Hübner (Ueber). Ustanowiony w dniu 23 stycznia 1652 roku, opuścił swoją parafię przez przybyciem członków komisji redukcyjnej 4 stycznia 1654 roku. Wprowadzili oni na urząd katolickiego proboszcza benedyktyna Carolusa Liepelta, który osiadł na plebani w Domanicach. W ten właśnie sposób przestała istnieć samodzielna parafia w Pożarzysku, której nigdy nie reaktywowano. Kościół pożarzyski stał się filialnym na prawach mater adiuncta w parafii Domanice. W latach 1654-1667 patronat nad kościołem pożarzyskim sprawowała Ursula Helena von Marschalkin, właścicielka sąsiednich Siedlimowic, która była protestantką. Ona decydowała w sprawach obsady kościoła, natomiast do właściciela Mrowin barona Ludwiga von Monteverques należała druga „połowa” praw patronackich. Ze sprawozdania urzędnika diecezjalnego, który w 1667 roku wizytował Pożarzysko, wynika, że na kościół łożyli mieszkańcy Krukowa, Marcinowiczek, Mrowin, Pyszczyna, Siedlimowic, Weseliny i Wostówki. Prawdopodobnie wszystkie te miejscowości należały do parafii pożarzyskiej przed jej likwidacją w połowie XVII wieku.
Baraki-hangary przy ul. Kwiatowej w Żarowie - nieznana filia KL Gross-Rosen czy miejsce pobytu robotników przymusowych ?
Jakiś czas temu na naszej stronie pisaliśmy ... z wielką nadzieją oczekujemy również na wynik kwerendy, którą muzealnicy z Wałbrzycha (tutaj mieszczą się pracownie muzealne oraz archiwum) prowadzą na naszą prośbę w sprawie kilku obiektów mieszczących się na terenie jednej z dolnośląskich filii KL Gross-Rosen. Okazuje się bowiem, że identyczne konstrukcje z czasów wojny, znajdują się także na terenie Żarowa. Czy jest to tylko zwykły zbieg okoliczności, a może dzieło jednej firmy budowlanej z przeznaczeniem stricte obozowym ? Być może poznamy odpowiedź i na to pytanie. Wracając dzisiaj do tematu informujemy naszych czytelników, że kwerenda przeprowadzona w Archiwum Muzeum KL Gross-Rosen dotyczyła nietypowych obiektów barakowych znajdujących się na terenie byłej filii obozowej w Kamiennej Górze, wówczas Arbeitslager Landeshut. Jaki związek mają te baraki z obiektami stojącymi przy ul. Kwiatowej w Żarowie, wyjaśniamy w niniejszym opracowaniu. Konzentrationslager Gross-Rosen (uproszczona pisownia: Gross-Rosen), to niemiecki obóz koncentracyjny, istniejący w latach 1940–1945, nieopodal wsi Rogoźnica (nazwa powojenna) w dzisiejszej Polsce, będący na czele ponad setki obozów pracy założonych na Śląsku, na terenie Czech i Niemiec. Gross-Rosen został założony latem 1940 roku. Pierwszy transport więźniów dotarł 2 sierpnia 1940. Do 1 maja 1941 obóz funkcjonował jako filia KL Sachsenhausen, następnie uzyskał status samodzielnego obozu koncentracyjnego. Komendantami obozu Gross-Rosen byli: Arthur Rödl (1940–1942), Wilhelm Gideon (1942–1943), Johannes Hassebroek (1943–1945). W latach 1941–1942 KL Gross-Rosen był niewielkim obozem pracy, którego więźniowie byli wykorzystywani przy wydobywaniu granitu z pobliskiego kamieniołomu. Z pracy więźniów korzystało również kilka firm niemieckich, wśród nich Siemens und Halske oraz Blaupunkt. Na terenie obozu istniały odgrodzone części, m.in. obóz kobiecy. Jeńców radzieckich mordowano po przywiezieniu, ok. 2500 z nich zostało zamordowanych na przełomie 1941 i 1942 roku. W 1944 roku KL Gross-Rosen stanął na czele potężnego imperium podobozów, na które składało się ponad sto placówek bardzo zróżnicowanych pod względem pełnionej funkcji. W tym okresie również Gross-Rosen było miejscem przerzutu dziesiątek tysięcy więźniów z obozów ewakuowanych na wschodzie, przy zbliżającym się froncie. Marsz śmierci wyruszył z Gross-Rosen w lutym 1945 roku, obóz został wyzwolony przez Armię Czerwoną 14 lutego 1945.
Transporty więźniów ze Świebodzic do Wałbrzycha w 1944 r.
W Muzeum Holokaustu w Nowym Jorku (ang. United States Holocaust Memorial Museum) znajdują się dwie listy zawierające nazwiska obywateli żydowskich internowanych w dniu 1 października 1944 r. z obozu pracy w Świebodzicach (niem. ZAL Freiburg Schl.) do obozu w Wałbrzychu (niem. AL. Waldenburg). Na pierwszej liście widnieje wykaz 132 więźniów, na drugiej natomiast 661 osób. Listy te przetrwały i zostały upublicznione dzięki Jacobowi Hennenbergowi (1924-2014), który w okresie ostatniej wojny był m.in. więźniem tychże obozów pracy. Jacob Hennenberg urodził się w 1924 r. na terenie dzisiejszego Oświęcimia (niem. Auschwitz). Na początku II wojny światowej, kiedy wojska hitlerowskie zajęły jego rodzinne miasto, został wraz z całą rodziną i innymi obywatelami żydowskimi przesiedlony do getta w Chrzanowie. W 1941 r., w wyniku selekcji, został skierowany do obozów pracy znajdujących się na terenie Dolnego Śląska. Wtedy to po raz ostatni widział się ze swoim ojcem i czterema siostrami. W ciągu kilku następnych lat (1941-44) był więźniem w podobozach pracy rozlokowanych na terenie następujących miejscowości: Łąki k./ Bolesławca (niem. Wiesau), w Zakrzowie (niem. Sakrau) k./Wrocławia, w Klecinie (niem. Klettendorf) oraz Świebodzicach (niem. Freiburg Schl.). W 1944 r. został przeniesiony do obozu pracy w Wałbrzychu, gdzie nadano mu numer ewidencyjny 64242.
Czytaj więcej: Transporty więźniów ze Świebodzic do Wałbrzycha w 1944 r.
Wystawy z okazji 5-lecia działalności Żarowskiej Izby Historycznej otwarte
Wystawy nr 45 i 46 z okazji 5 lecia działalności Żarowskiej Izby Historycznej, przyciągnęły niemałe tłumy mieszkańców Żarowa oraz regionu (Wałbrzych, Świdnica, Strzegom, Świebodzice, Jaworzyna Śląska, Piława i in.). W sumie 4 października 2015 roku ekspozycje "Niesamowite pamiątki historii" oraz "AL Riese – filie KL Gross-Rosen" obejrzało kilkaset osób. Odwiedzających tego dnia Żarowską Izbę Historyczną witał zaparkowany tuż przy wejściu transporter opancerzony BRDM-2, będący eksponatem należącym do Stowarzyszenia Grupy Rekonstrukcji Historycznej "Pancerni" Strzegom. Hol wejściowy zajmowała bogata kolekcja militariów należących do państwa Elżbiety i Ryszarda Pawłowskich z Międzybrodzia Bielskiego, którzy zaszczycili nas swoją obecnością. Obok ich obszernego stoiska każdy mógł zobaczyć sprzęt nurkowy udostępniony na wystawę przez naszego kolegę Artura Świętonia, płetwonurka z Centralnego Ośrodka Nurkowego w Wałbrzychu. Główna sala ekspozycyjna zajęta była przez wspomniane na początku wystawy, które wzbudzały wielkie zainteresowanie. Szczególną uwagę nasi liczni gości zwracali na szczątki amerykańskiego samolotu bombowego B-17G (odnalezione pod Wierzbną), dokumenty i archiwalia (z Żarowa i okolic), a także dawne przedmioty codziennego użytku, które u wielu osób wywołały wspomnienia z dzieciństwa. Dopełnieniem całości był sprzęt militarny "Pancernych" ze Strzegomia – ciężkie karabiny maszynowe, środki łączności, ekwipunek żołnierski, a także militaria, będące prywatną kolekcją, naszego przyjaciela Józia z Piotrowic, który jak zawsze chętnie służy nam swoją pomocą i wiedzą. Wystawę "AL Riese – filie KL Gross-Rosen" oglądać będzie można aż do 28 lutego 2016 roku, natomiast wystawę "Niesamowite pamiątki historii" do 16 grudnia 2015 roku. Ponadto w holu Żarowskiej Izby Historycznej w dalszym ciągu znajduje się wystawa "Żarów jakiego nie znacie". Zapraszamy !!!
Czytaj więcej: Wystawy z okazji 5-lecia działalności Żarowskiej Izby Historycznej otwarte