Strona główna
Znaleziska ze stacji kolejowej w Imbramowicach
Wedle terminologii kolejarskiej, stacja kolejowa to posterunek ruchu następczy zapowiadawczy, w obrębie którego, oprócz toru głównego zasadniczego, znajduje się co najmniej jeden tor główny dodatkowy, a pociągi mogą rozpoczynać i kończyć swój bieg, krzyżować się i wyprzedzać, jak również zmieniać skład lub kierunek jazdy. Stacje stanowią budowle kolejowe w formie połączonych za pomocą rozjazdów układów torowych oraz urządzeń sterowania ruchem kolejowym i urządzeń łączności. Zasadniczymi elementami stacji są: układy torowe, posterunki techniczne (nastawcze i dyspozytorskie), techniczne wyposażenie stacji (obiekty i urządzenia do obsługi pasażerów i ładunków), obiekty towarzyszące (lokomotywownie, wagonownie). Na stacjach odbywają się początkowe i końcowe operacje procesu przewozowego w zakresie czynności: technicznych (przyjmowanie, wyprawianie i przepuszczanie pociągów; obróbka pociągów i wagonów obejmująca manewry, oględziny techniczne taboru oraz próbę hamulców; zmiana lokomotywy i drużyn pociągowych), handlowych (odprawa pasażerów i ich bagażu; odprawa ładunków; obsługa bocznic), gospodarczych (oczyszczenie, obrządzanie i naprawa bieżąca taboru; obsługa składów materiałów oraz inwentarza dla potrzeb kolei; zaopatrzenie i obsługa socjalna pracowników kolejowych; czynności administracyjne). Ruchem pociągów, pojazdów pomocniczych, manewrami taboru na stacji kieruje dyżurny ruchu. Duże stacje mogą być podzielone na rejony stanowiące osobne posterunki zapowiadawcze. Istnieje następujący podział stacji kolejowych ze względu na: rodzaj przewozów (osobowe, towarowe, osobowo-towarowe), pracę techniczno-ruchową (rozrządowe, ładunkowe, postojowe, przeładunkowe), położenie (krańcowe, węzłowe – na których łączą się szlaki z trzech lub więcej kierunków, pośrednie – znajdujące się między stacjami krańcowymi), wielkość pracy (małe – obsługa ruchu pasażerskiego i towarowego w miejscowościach do 20 000 mieszkańców, na odcinkach między stacjami węzłowymi; średnie – obsługa ruchu pasażerskiego i towarowego z wyodrębnieniem torów pasażerskich i towarowych, w miejscowościach o liczbie mieszkańców 20-100 000; duże – obsługa ruchu pasażerskiego i/lub towarowego na wyspecjalizowanych grupach torów lub oddzielnych stacjach, w miejscowościach powyżej 100 000 mieszkańców), układ torów stacyjnych (czołowe, przechodnie, mieszane), organizację przesyłek w ruchu towarowym (rozrządowe, manewrowe, obsługiwane), pod względem ruchu pociągów (krańcowe – tj. początkowe i końcowe dla danej relacji pociągu; pośrednie – które znajdują się między stacjami krańcowymi.
Czytaj więcej: Znaleziska ze stacji kolejowej w Imbramowicach
Zapraszamy na wystawę "Kgf – Abr – Kdo 43, 1171a, 1196. Jeniecki system obozowy"
Jeden z więźniów obozu jenieckiego w Żarowie na Dolnym Śląsku (niem. Saarau), z pochodzenia Francuz relacjonuje: Do Stalagu VIII A Görlitz trafiłem wraz z innymi towarzyszami broni w połowie lipca 1940 roku. W pierwszych miesiącach spanie było pod namiotami, gdyż nie było baraków mogących pomieścić tak dużą liczbę ludzi. Pracowaliśmy przy ich wznoszeniu do października, więc zima była już bezpieczna. Potem przydzielony zostałem do pracy na kolei, gdzie obsługiwaliśmy wagony towarowe. Praca była ciężka na mrozie i śniegu. Wiosną 1941 roku trafiłem do grupy, która miała zostać przeniesiona w inne miejsce. Było nas ponad 400 w tym połowa Belgów. Transport odbywał się wagonami towarowymi pod eskortą żołnierzy. Wywieziono nas na wschód ale podroż trwała tylko kilka godzin. Przywieziono nas do miejscowości gdzie jak się potem okazało były fabryki w których większość z nas miała pracować. Z bocznicy kolejowej prowadzono nas niedaleko na obrzeża miasta do obozu pod lasem, gdzie stały już 4 drewniane baraki na podmurówce. Jeden barak miał pomieścić 100 osób. Poza tym były baraki dla wartowników, magazyny i barak szpitalny. Oddzielną część stanowiły 4 baraki odgrodzone od reszty podwójnymi drutami kolczastymi, pomimo tego że cały obóz był takimi otoczony. Oprócz tego wokół były wartownie. W obozie pilnowano nas w nocy, bo w dzień wszyscy szli lub byli wywożeni do pracy. Dostaliśmy robocze ubrania z numerami i literami oznaczającymi narodowość F lub B. Część z nas pracowała w fabryce cegły, niektórzy w młynie, wielu w lesie i na kolei tak jak ja. Znowu ładowałem wagony ale traktowano nas tutaj lepiej. Znajdowaliśmy się w Saarau. Do części odgrodzonej obozu przywieziono Rosjan było ich ponad 300. Nie mieliśmy z nimi kontaktu. Niektórzy z nas znali niemiecki i czasem można było czegoś się dowiedzieć. Stąd było wiadomo kim są i że prowadzano ich do pracy w fabryce chemicznej. Co jakiś czas przywożono nowych, a ich liczba nie ulegała zmianie. Wiele razy widziałem jak na dworcu transport był dzielony i część wywożono gdzieś samochodami, które wracały po niecałej godzinie czasu. Musiały w pobliżu być chyba inne obozy. Strażnicy pochodzili stąd z batalionu wartowniczego Schweidnitz.
Czytaj więcej: Zapraszamy na wystawę "Kgf – Abr – Kdo 43, 1171a, 1196. Jeniecki system obozowy"
Medal jubileuszowy cesarza Wilhelma I z 1897 roku w zbiorach Żarowskiej Izby Historycznej
Ciekawym znaleziskiem, które dzisiaj zostało przekazane do Żarowskiej Izby Historycznej, jest medal wybity z okazji setnej rocznicy urodzin cesarza Niemiec Wilhelma I Hohenzollerna. Odznaczenie zwane popularnie "Medalem Stulecia" (niem. Kaiser Wilhelm Erinnerungsmedaille Zentenarmedaille), ustanowione zostało 3 marca 1897 roku przez cesarza Niemiec Wilhelma II, który był wnukiem urodzonego 22 marca 1797 roku cesarza Wilhelma I. Na awersie medalu znajduje się popiersie cesarza w mundurze wojskowym i pickelhaubie na głowie, otoczone napisem: WILHELM DER GROSSE DEUTSCHER KAISER KOENIG VON PREUSSEN. Rewers zawiera cesarskie regalia (korona, berło, jabłko) złożone na poduszce w otoczeniu galązek laurowych oraz napis ZUM ANDENKEN AN DEN HUNDERTSTEN GEBURTSTAG DES GROSSEN KAISERS WILHELM I. 1797-22.MAERZ-1897. Pełna i poprawna nazwa ustanowionego odznaczenia brzmiała "Medaille zur Erinnerung des Hochseligen Kaisers und Königs Wilhelm I, des Großen, Majestät". Medal przyznawany był dla urzędników państwowych i uniwersyteckich, a także wszystkich oficerów, podoficerów, wojskowych niemieckiej armii, marynarki wojennej i wojsk kolonialnych (Schutztruppe 1891-1918), którzy byli w służbie wojskowej w momencie ustanowienia medalu. Odznaczenie wręczano również weteranom wojen z XIX wieku: 1813-1815, 1848-1849, 1864, 1866, 1870-1871. Medal o średnicy 41 i grubości 2 mm, noszony był na lewej stronie munduru lub marynarki na żółtej jedwabnej wstążce w szerokości od 30 do 40 mm (w zależności od producenta). Największym wytwórcą odznaczeń była berlińska firma L.Ostermann Otto Oertel. Ciekawostką jest, że jubileuszowe medale Wilhelma I zostały wykonane z brązu, uzyskanego po stopieniu francuskich armat zdobytych w czasie wojny z lat 1870-1871.
Wspomnienia poszukiwacza skarbów 1946-1947
W sakiewce dawnych mieszkańców gminy Żarów, cz.1: Srebrne talary Habsburgów i Hohenzollernów
Po śmierci Ludwika Jagiellończyka w 1526 wraz z całym Królestwem Czech Śląsk dostał się pod władzę dynastii Habsburgów. Był jedną z najcenniejszych i najbardziej rozwiniętych ziem monarchii. Ponad dwustuletnie panowanie kolejnych władców z tej dynastii na Śląsku (1526-1740), wycisnęło na nim istotne piętno. Zastane nowoczesne zasady prawno-państwowe kraju król Ferdynand I (panował 1526-1564) wykorzystał dla jego rozwoju. Pretekstem było przeogromne zagrożenie Śląska przez Turcję, a ostrzeżeniem - dwukrotne oblężenie Wiednia w latach 1529 i 1683. Konieczne więc było stworzenie systemu obronnego kraju, który był finansowany przez nowy system podatkowy. Śląsk otrzymał również scentralizowaną administrację. I chociaż ominęła go bezpośrednia konfrontacja z Turkami, to jednak władca przeforsował swoje roszczenia i książęta śląscy oraz parlamenty książęce musiały mu się podporządkować. W każdym razie, dla Habsburgów ważniejsza była polityczna integracja Śląska z resztą ich posiadłości, niż jedność wyznaniowa ich państwa. Dopiero wraz z niepowodzeniem ujednolicenia wyznaniowego w Niemczech problem religijny na Śląsku zaczął nabierać decydującego znaczenia. Duże miasta i większość książąt przeszła na luteranizm, natomiast biskup wrocławski, duże klasztory wiejskie w Krzeszowie, Henrykowie i Lubiążu, jak i mniejszość mieszkańców, pozostały przy wierze katolickiej. Popierani byli oni w tym przez habsburskiego władcę. Zewnętrzną przesłanką dla dalszego rozwoju był fakt, iż Kościół katolicki przypomniał sobie o swojej dawnej sile i po Soborze Trydenckim w 1563 r. starał się odzyskać utracone gminy i kraje. Niektórzy katoliccy władcy włączyli się w te usiłowania, aby w ten sposób zrealizować swoje własne polityczne zamierzenia. Główną tendencją było rozstrzyganie wszystkich społecznych i politycznych problemów z punktu widzenia wiary. Kompromisy, których jeszcze długo szukano zarówno po stronie protestanckiej, jak i katolickiej, były coraz trudniejsze. Każda decyzja w życiu prywatnym, publicznym, czy też w kwestii zarządzania krajem, stawała się decyzją sumienia, która nie zezwalała na kompromis. Powodów był cały szereg: szkolnictwo, studia, dni świąteczne, msze lub decyzje personalne dotyczące urzędów. Na Śląsku polityczno-wyznaniowa polaryzacja została wprowadzona za panowania cesarza Rudolfa II (1576-1612) i utrzymywała się za panowania cesarza Ferdynanda II (1619-1637) oraz Leopolda I (1685-1705). W kilka lat po śmierci Rudolfa II, w 1618 r. Śląsk został wciągnięty do powstania czeskiego. Wprawdzie Śląsk wyszedł z tego konfliktu prawie bez szwanku, lecz z tego samego powodu wybuchła wojna trzydziestoletnia, która wyniszczyła Śląsk i doprowadziła do wewnętrznych przemian politycznych. Wojska szwedzkie, saksońskie i cesarskie plądrowały kraj, choroby i epidemie dżumy dziesiątkowały ludność. Musiało minąć ponad sto lat zanim ludność Śląska osiągnęła stan z okresu sprzed wybuchu wojny. Przy zawarciu Pokoju Westfalskiego cesarz był gotów do daleko idących koncesji w innych częściach swojego państwa, jednak na Śląsku zwalczał wszystkie obce wpływy. Dotychczas sporna kwestia religii została w 1648 r. politycznie rozwiązana.
Dolnośląskość.pl - Okrywajmy Dolny Śląsk
Z początkiem 2015 roku ruszył nowy projekt poświęcony dziedzictwu kulturowemu Dolnego Śląska. Literatura, kino, muzyka, sztuka, teatr – to tylko początek tego, czym jest to dziedzictwo dla Fundacji im. Tymoteusza Karpowicza, która realizuje Dolnośląskość.pl. Tak naprawdę to setki różnych opowieści o dziesiątkach dolnośląskich miejsc i autorów, których twórczość należy odkrywać. Ogłoszony został nabór współpracowników do tego innowacyjnego przedsięwzięcia – wszystkich mieszkańców, bywalców Żarowa, okolic i pasjonatów regionu zapraszamy do wspólnego odkrywania Dolnego Śląska. Redakcja Dolnośląskości potrzebuje tekstów, zdjęć związanych z różnymi miejscami Dolnego Śląska i rozmaitymi formami dziedzictwa. Masz archiwalne albo współczesne fotografie Żarowa i okolic? Chcesz dla nas opisać życie muzyczne miasta? Czujesz się mocna/mocny w literaturze albo kinie? A może chcesz opisać żarowskie dziedzictwo przemysłowe? Interesujesz się mniejszościami? Każdy zainteresowany niech czuje się zaproszony (nie ma ograniczeń wiekowych. Potrzebna jest też o pomoc w działaniach promocyjnych i organizacyjnych projektu. Na platformie Dolnośląskość.pl co dzień dodawane są nowe treści, ale warto też śledzić profil facebookowy projektu, dzięki któremu można dowiedzieć się o wielu niezwykłych inicjatywach i nieznanych historiach związanych z Dolnym Śląskiem.
Patroni żarowskich ulic w dobie PRL
Okres powojenny to czas wielkich zmian w nazewnictwie ulic najpierw Rzeczpospolitej Polskiej (1944-1952), następnie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej (1952-1989). Pierwsze zmiany związane były z utrwalaniem władzy komunistycznej. Miały one też związek z odbudową wielu zniszczonych miast, której często towarzyszyło wytyczanie nowych ciągów komunikacyjnych. W okresie odwilży po śmierci Stalina nazewnictwo dobierane było już w sposób mniej rygorystyczny. Koniec lat 80-tych i początek lat 90-tych był rewolucyjny dla nazewnictwa ulic – przywrócono nazwy stare, a nazwy związane z okresem władzy ludowej zostały zastąpione innymi. Ustawa z dnia 1 kwietnia 2016 roku o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej (Dz.U. z 2016 r. poz. 744) wykreśli ostatnie relikty związane z okresem ustroju tzw. "demokracji ludowej". W myśl zapisów tej ustawy, nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów, nadawane przez jednostki samorządu terytorialnego, nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny, ani w inny sposób takiego ustroju propagować. W ustawie wyszczególniono, że „za propagujące komunizm uważa się także nazwy odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944-1989”. "Dekomunizacja nazw ulic", jak potocznie określa się wspomnianą ustawę, obowiązywać będzie po upływie 3 miesięcy od dnia ogłoszenia. Opublikowana 1 czerwca, wchodzi zatem w życie 2 września 2016 roku. Tym samym samorządy mają obowiązek dostosować nazewnictwo ulic do września 2017 roku.
Drużyna piłkarska SV Saarau
Na facebookowym profilu Klubu Sportowego "Zjednoczeni" Żarów, przeczytać możemy: "Historia Żarowskiej piłki, dziś powszechnie kojarzonej z Klubem Sportowym Zjednoczeni Żarów, sięga roku 1946, czyli pionierskich czasów polskiego osadnictwa na terenie naszego miasta. Pierwsze kluby powstały juz na początku 1946 roku i ściśle związane były z funkcjonującymi w Żarowie największymi zakładami przemysłowymi: Zjednoczonymi Zakładami Chemicznymi "Silesia" oraz Zakładami Szamotowymi "Didiera". Przy zakładach chemicznych powstał klub sportowy "Silesia", a przy zakładach szamotowych klub sportowy "Szamotownia". Zarówno w relacjach prasowych, jak i w powszechnym użyciu stosowano wtedy także nazwę Robotniczy Klub Sportowy "Silesia" i Robotniczy Klub Sportowy "Szamotownia". Jako pierwszy niewątpliwie powstał klub sportowy "Silesia" z czasem przekształcony w RKS "Unia" Żarów. Pierwsze mecze drużyna (jeszcze niezrzeszona) rozgrywała z Niemcami, którzy wtedy nadal mieszkali w Żarowie. Ich ostateczne wysiedlenie nastąpiło w czerwcu 1947 roku". Nie wszyscy wiedzą, że w Żarowie (dawniej Saarau) kopano w piłkę już po I wojnie światowej. Wtedy bowiem powstał w sierpniu 1920 roku klub sportowy „SV (Sports-Verein) Saarau, którego działalność zdominowała piłka nożna. W kolejnych sezonach aż do 1932/33 drużyna żarowskich seniorów uczestniczyła ze zmiennym szczęściem w rozgrywkach piłkarskich odbywających się pod egidą regionalnego Niemieckiego Południowo-Wschodniego Związku Piłki Nożnej (Südostdeutscher Fußball-Verband). W tym czasie system gier ligowych, nazywany Mistrzostwami Śląska w Piłce Nożnej (Südostdeutsche Fußballmeisterschaft), realizowany był na szczeblu okręgowym, będącym odpowiednikiem I Ligi. Obszar Południowo-Wschodnich Niemiec, podzielony był wówczas na piłkarskie okręgi (Bezirk): Dolne Łużyce (Niederlausitz), Górne Łużyce (Oberlausitz), Dolny Śląsk (Niederschlesien), Sudety Środkowe i Przedgórze (Bergland; rozgrywki od sezonu 1925/26 w dwóch grupach Ostkreis – Wschód, Westkreis – Zachód), Śląsk Środkowy (Mittelschlesien), Górny Śląsk (Oberschlesien). W każdej z wydzielonych lig okręgowych (Bezirksliga) grało od 5 do 10 drużyn. Nazwy lig okręgowych oraz liczba grających w nich drużyn ulegały zmianie na przestrzeni kolejnych sezonów. Zwycięzcy poszczególnych okręgów uczestniczyli w turnieju wyłaniającym Mistrza Śląska w Piłce Nożnej (Die Endrunde um die Südostdeutsche Fußballmeisterschaft). Drużyna mistrzowska oraz wicemistrzowska z danego regionu/związku piłki nożnej (Niemcy Północne, Północno-Wschodnie, Południowo-Wschodnie, Środkowe, Wschodnie, Południowe, Berlin-Brandenburg) miała prawo uczestniczyć w Mistrzostwach Niemiec w Piłce Nożnej (Deutsche Fußballmeisterschaft), które wyłaniały piłkarskiego Mistrza tego kraju. Z kolei spadkowicze z lig okręgowych uczestniczyli w rozgrywkach na niższym szczeblu powiatowym w 1. Klasse, które były odpowiednikiem II Ligi.
Wioska Tradycji - Siedlimowice 2016
Wioska Tradycji – Siedlimowice 2016 to nie tylko wakacyjna alternatywa na ciekawe spędzenie czasu dla najmłodszych mieszkańców gminy Żarów, lecz także znakomita okazja do poznawania lokalnej historii oraz wspaniałych zabytków architektury i techniki, których nie brakuje na Ziemi Żarowskiej. Siedlimowice to niewielka wieś gminna, którą dzisiaj zamieszkuje niecałe 200 osób. Jeżeli zawierzyć dokumentowi z końca XIII wieku, którego autorem są cystersi z klasztoru w Lubiążu, to życie w Siedlimowicach (dawnej Schönfeld) toczy się już od ponad 800 lat. Od roku 1325 wieś należała do znanego śląskiego rodu von Seidlitz. Przez cztery następne stulecia posiadłość kilkakrotnie zmieniała właścicieli, wśród których były znane śląskie rody jak von Tschirnhaus i von Pückler-Branitz. Ostatnio (do roku 1945) wieś należała do rodziny Kornów, którzy nabyli ją w roku 1867 od Pücklerów. Według urzędowych ksiąg w roku 1936 majątek liczył 275,5 ha. Był tu młyn wodny, później parowy i w końcu elektryczny. Gospodarstwo specjalizowało się w produkcji mąki pszennej, grysiku i płatków owsianych, płacąc roczny podatek 9080 Rentenmark. Według rejestru Narodowego Instytutu Dziedzictwa na listę zabytków w Siedlimowicach wpisane są: park z XVII wieku, reorganizowany w latach 1873-1875, aleja lipowa wzdłuż drogi do Mrowin, powstała po 1820 roku, aleja lipowo-dębowa wiodąca od młyna wodnego do lasu i datowana na drugą połowę XIX wieku oraz młyn o średniowiecznej metryce, którego obecny kształt pochodzi z końca XIX wieku. W pierwszym dniu wakacyjnej przygody z Wioską Tradycji w zabytkowym młynie Państwa Iwony i Witolda Markiewiczów, spotkały się trzy grupy najmłodszych mieszkańców Kalna, Siedlimowic i Wierzbnej. Oprócz zajęć plastyczno-ceramicznych oraz gry w bule, na żądnych przygód młodych adeptów lokalnej historii, czekała wycieczka wiodąca poprzez ruiny miejscowego folwarku, pałac von Kornów, monumentalny spichlerz oraz pomnik upamiętniający 800 lecie miejscowości. Nie lada niespodzianką była również prezentacja drobnych, aczkolwiek liczących sobie po kilkaset lat zabytków-znalezisk z obszaru gminy Żarów, które każdy z uczestników mógł osobiście obejrzeć i wziąć we własne dłonie. Lekcja tzw. "historii żywej" to z pewnością wyjątkowe i niecodzienne przeżycie dla młodych mieszkańców gminy Żarów. Na tym jednak nie koniec, ponieważ jutro czeka na nich wnikliwe zwiedzanie zabytkowego młyna Państwa Markiewiczów, prezentacja jego pracy, a także poszukiwanie uprzednio ukrytych skarbów na przyległym ogrodzie.
I Żarowskie Spotkanie Miłośników Motoryzacji - 07.08.2016
I Żarowskie Spotkanie Miłośników Motoryzacji jest już za nami. Wszyscy, którzy pojawili się w tym dniu na Targowisku Miejskim w Żarowie mieli niepowtarzalną okazję aby zobaczyć niecodzienne eksponaty tworzące historię polskiej, jak i światowej motoryzacji. Wydarzenie to zgromadziło nie tylko posiadaczy pojazdów, ale również tych, którzy motoryzacją pasjonują się od wielu lat. Wśród prawdziwych perełek lśniących lakierem i chromem w blasku upalnego słońca furorę robiły piękne Warszawy w wersji M20 (zdobywca tytułu: Najładniejszy Klasyk) i M223 - ikony polskiej motoryzacji z doby PRL. Nie mogło zabraknąć oczywiście marki Fiat z modelami 125p i 126p zarówno w wersji retro jak i sport. Wśród reprezentantów przemysłu motoryzacyjnego zza naszej wschodniej granicy była m.in. wspaniała czarna Wołga-Gaz 24 oraz Zaporożec 968M. Wielkim zainteresowaniem publiczności cieszył się amerykański krążownik szos Buick Riviera, skrywający pod maską potężny ponad 7 litrowy silnik benzynowy o mocy 350 KM. Najstarszym pojazdem I Żarowskiego Spotkania Miłośników Motoryzacji był VW typ 82 Kübelwagen, rocznik 1943 z oryginalnym silnikiem (zdobywca tytułu: Show&Shine – pojazd "robiący największą robotę"). Liczną grupę prezentowanych pojazdów stanowiły auta w wersji sport i tuning. W tej grupie wyróżniały się różne modele BMW, Ford Fiesta, Opel Manta oraz VW Jetta (zdobywca tytułu: Najładniejsza Felga). Wśród uczestników nie mogło zabraknąć oczywiście motocyklistów, którzy dotarli na miejsce Spotkania maszynami przeróżnym marek i modeli od WFM 125, IŻ 49, CZ 175, SHL 175 M11 po Suzuki, Yamahy i słynne Harleye Davidson. Motocykliści byli nie tylko najbardziej barwną, lecz także najgłośniejszą grupą uczestników, która zgarnęła puchar w kategorii: Najgłośniejszy Wydech. I Żarowskie Spotkanie Miłośników Motoryzacji uświetnił pokaz Straży Pożarnej w wykonaniu strażaków z OSP Żarów, którzy w pocie czoła zaprezentowali techniki cięcia pojazdu w celu wydobycia poszkodowanych pasażerów. Na zakończenie specjalnie dla Żarowian była wspaniała i huczna parada ulicami miasta, która z perspektywy pasażerów pojazdów cabrio wyglądała "jak trzęsienie ziemi pośród potężnego ryku silników i klaksonów".
Czytaj więcej: I Żarowskie Spotkanie Miłośników Motoryzacji - 07.08.2016
Zygmunt Rosicz (ok. 1406 - ok. 1470). Średniowieczne dziejopisarstwo śląskie
Zygmunt Rosicz (z łac. Sigismund Rosicz), kronikarz wywodzący się prawdopodobnie ze Świebodzic, jest uważany za jednego z najwybitniejszych śląskich dziejopisarzy doby średniowiecza. Zachowane po nim roczniki stanowią dziś dla wielu badaczy i historyków podstawowe źródło do poznawania kościelnych, politycznych, społecznych i gospodarczych dziejów Dolnego Śląska. Z jego prac korzystali z powodzeniem inni późniejsi dziejopisarze, a wśród nich m.in. Jan Długosz (1415-1480), autor wiekopomnego dzieła: Annales seu cronicae incliti Regni Poloniae (Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego). Zygmunt Rosicz wywodził się ze starego rodu Różyców, którego początki – według tradycji - sięgały X wieku i były powiązane z dziejami czeskiego klanu Sławnikowiców (z tego samego rodu pochodził też św. Wojciech – jeden z głównych patronów Polski). Dokładnej daty narodzin naszego bohatera dziś nie znamy. Z zachowanych jednak dokumentów wiadomo nam, że Rosicz był w 1421 r. uczniem szkoły parafialnej w Świebodzicach. Na tej podstawie wielu badaczy przyjmuje dziś, że mógł on również urodzić się w tym dolnośląskim mieście około 1406 r. W szkole, do której wówczas uczęszczał wykładały osoby duchowne, a jej poziom nauczania był sprowadzony do najniższego szczebla ówczesnego systemu szkolnego (tzw. „trivium”). Była to prawdopodobnie pierwsza elementarna szkoła naszego kronikarza, w której pobierał nauki w zakresie gramatyki, retoryki i dialektyki. Kariera Zygmunta Rosicza nie należała do błyskotliwych. Prowadził on raczej skromny i bogobojny żywot, tak jak na duchownego przystało. Większość swojego życia spędził w stolicy Dolnego Śląska, gdzie poświęcał się gromadzeniu i spisywaniu dziejów dotyczących stosunków kościelno-politycznych, jakie panowały w okresie od XI do XV stulecia.
Czytaj więcej: Zygmunt Rosicz (ok. 1406 - ok. 1470). Średniowieczne dziejopisarstwo śląskie