Strona główna
Wystawa „Powstanie Styczniowe. W 160. rocznicę zrywu”
W wyniku największego i najdłużej trwającego polskiego powstania życie straciło niemal 20 tysięcy Polaków, a drugie tyle zostało zesłane na Sybir. Pomimo strat, znaczenie powstania jest nieocenione – pamięć o nim oddziaływała na kolejne pokolenia, a tym samym doprowadziła do odzyskania przez Polskę niepodległości. Żarowska Izba Historyczna zaprasza na wystawę „Powstanie Styczniowe. W 160. rocznicę zrywu”. Wystawa będzie dostępna w dniach od 23 stycznia do 24 lutego 2023 r. w godz. otwarcia Izby. Wstęp wolny
Czytaj więcej: Wystawa „Powstanie Styczniowe. W 160. rocznicę zrywu”
Żarowska Izba Historyczna - podsumowanie 2022 roku
W 2022 roku Żarowska Izba Historyczna przygotowała 15 wystaw tematycznych (w tym 5 – plenerowych, 10 – stacjonarnych). Wszystkie wystawy obejrzało łącznie ok. 11600 osób (ok. 6000 wystawy stacjonarne, ok. 4000 plenerowe, 1560 w formie wirtualnej). Zorganizowanych zostało 15 prelekcji historycznych (w tym XIX, XX i XXI Żarowska Prelekcja Historyczna, prelekcje dla uczniów SP Żarów i in.), w których udział wzięło 484 osoby (+ 709 osób online oglądających Żarowskich Prelekcji Historycznych). Oprócz prelekcji historycznych, odbyło się również spotkanie autorskie z Bogdanem Muchą – autorem książki "Gmina Żarów. Na przestrzeni wieków (część pierwsza)”. Na stronie Żarowskiej Izby Historycznej opublikowane zostały 42 opracowania poświęconych historii i zabytkom w gminie Żarów oraz eksponatom ze zbiorów Izby. Z opracowań skorzystało 65706 osób. W ramach pracowni historyczno-archeologicznej zrealizowanych zostało 18 spotkań (13 wycieczek terenowych, 13 prelekcji), w których udział wzięły łącznie 158 osób. W 2022 roku zorganizowanych zostało 21 wycieczek (w tym 1 – rajd wspólnie z Kołem PTTK “Żarodreptaki”, 18 – spacerów historycznych, 1 wycieczka rowerowa, 1 wycieczka autobusowa. Liczba uczestników wyniosła: 741 osób. Po dwuletniej przerwie w 2022 roku odbył się V Międzyszkolny Konkurs Wiedzy Historycznej o Gminie Żarów, w którym udział wzięły 2-osobowe reprezentacje uczniów z SP Imbramowice, SP Mrowiny (filia), SP Zastruże, SP Żarów. W okresie wakacyjnym odbyło się VII Żarowskie Spotkanie Miłośników Motoryzacji, w którym udział wzięło 114 wystawców oraz ok. 2000 osób oglądających plenerową ekspozycję pojazdów. W 2022 roku do Żarowskiej Izby Historycznej przekazanych zostało łącznie 209 eksponatów.
Czytaj więcej: Żarowska Izba Historyczna - podsumowanie 2022 roku
Zabudowania gospodarczo-mieszkalne dawnego folwarku w Siedlimowicach
Folwark w miejscowości Schonefelt (ówczesne Siedlimowice) wzmiankowany jest po raz pierwszy w 1386 roku. Wówczas był własnością należącą do możnego rodu śląskiego von Seidlitz, który gospodarował tutaj do ok. 1517 roku. Kolejnymi właścicielami dominium były następujące rody i osoby: ok.1517-1522 – von Pogorella, 1522-przed 1568 – von Burghauss / von Reibnitz / von Seidlitz / von Bock, przed 1568-ok.1632 – von Schindel, po 1632-ok.1648 – von Tschirnhaus, po 1648-1685 – von Marschalkin, 1685-kon. XVII w. – von Tschirnhaus, kon. XVII w.-1703 – Asindlerin, 1703-1730 – von Bombsdorf, 1730-1765 – von Seherr-Thoss, 1765-1798 – von Gellhorn, 1798-1823 – Joachim Georg Bieder, 1823-1840 – Otton von Lieres, 1840-1867 – Graf von Pückler , 1867-1945 – von Korn. Wiadomo, że w latach wojny trzydziestoletniej, między rokiem 1633 i 1641 zabudowania folwarczne zostały strawione przez wielki pożar. Odbudowa wsi oraz dominium było dziełem Ursuli Heleny von Marschalkin, z domu von Motschelnitz. Zmarła ona w wieku 65 lat i 5 miesięcy w marcu 1685 roku i jako protestantka została pochowana wieczorem 11 marca w krypcie grobowej w Kościele Pokoju w Świdnicy. Na przełomie XVII i XVIII wieku właścicielami Siedlimowic i części Pożarzyska byli małżonkowie Asindlerin. W styczniu 1703 roku wdowa Barbara Elisabeth Asindlerin z domu von Schindel, sprzedała całą majętność Gottliebowi von Bombsdorf (żona Maria Katherina z domu Kottulinski). W kontrakcie sprzedaży skrupulatnie wyliczony, że w jej skład wchodziły siedziba rycerska, folwark, pola, łąki, lasy, stawy, młyn, prawa prowadzenia karczmy, browarnicze, gorzelnicze, łowieckie i rybackie.
Czytaj więcej: Zabudowania gospodarczo-mieszkalne dawnego folwarku w Siedlimowicach
Złoty dukat odnaleziony w pobliżu Żarowa
W dniu 5 listopada 2022 roku, podczas poszukiwań prowadzonych przez Żarowskie Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne „Aureus”, odnaleziona została na obszarze gminy Żarów moneta w postaci tzw. dukata niderlandzkiego. Numizmat będący złotym krążkiem z datą roczną 1837, waży ok. 3,48 g i ma 21 mm średnicy. Z całą pewnością nie należy do popularnych znalezisk na tym terenie. Według wstępnych ustaleń, numizmat wybity został za czasów panowania króla Zjednoczonych Niderlandów Wilhelma VI Oranje-Nassau, suwerennego Księcia Niderlandów w latach 1813-1815, wielkiego księcia Luksemburga w latach 1815-1840 i księcia Limburgii w latach 1839-1840. Czy jednak faktycznie moneta pochodzi z królewskiej mennicy w holenderskim Utrechcie ? A może jest kopią oryginału, która powstała w oddalonym o przeszło 1700 km, carskim Sankt Petersburgu ? Napisano już o okolicznościach odnalezienia owej monety. Dziś warto przybliżyć historię związaną z tym jakże wyjątkowym znaleziskiem na Ziemi Żarowskiej.
Murarze: rzemiosło branży budowlanej w okolicy Żarowa do 1945 r.
Murarstwo to jedno z rzemiosł branży budowlanej, które zajmuje się wznoszeniem budynków murowanych z kamienia lub cegły. W Polsce zostało zapoczątkowane w X wieku, wraz z wprowadzeniem chrześcijaństwa i budową pierwszych murowanych obiektów sakralnych. Rozwój cywilizacyjny w kolejnych stuleciach, spowodował wzrost zapotrzebowania na prace murarskie, zwłaszcza w dużych ośrodkach miejskich, gdzie w końcu XIV i w XV w. zaczęły powstawać cechy skupiające murarzy, zajmujących się zarówno murowaniem, jak też projektowaniem i organizowaniem prac budowlanych. Pod koniec XVI i w XVII wieku pojawiły się nowe formy organizacji pracy w budownictwie. Rozwinięte zostały mniejsze i większe przedsiębiorstwa budowlane, przy czym w dalszym ciągu trwała działalność murarzy indywidualnych, pracujących na zlecenie w mniejszych miastach oraz na wsiach. Pamiętać należy, że budownictwo murowane wymagało odpowiednich kwalifikacji oraz praktyki. Rzemiosło obejmowało szeroki wachlarz prac, które nie zawsze były przydzielone dla poszczególnych specjalistów. Dlatego też rzemieślnicy tej branży niejednokrotnie łączyli kwalifikacje murarskie, kamieniarskie i ciesielskie, a nawet parali się architekturą i projektowaniem wznoszonych budowli. Sam proces wznoszenia murowanych budynków był wieloetapowy i rozpoczynał się z wytyczeniem planu budowli w terenie i wykonaniem fundamentów. W dalszej kolejności wznoszone były ściany i sklepienia, poprzez łączenie kamieni lub cegieł zaprawą z wypalanego na placach budowy wapna.
Czytaj więcej: Murarze: rzemiosło branży budowlanej w okolicy Żarowa do 1945 r.
Zabudowania gospodarczo-mieszkalne dawnego folwarku w Tarnawie
Pierwsi znani właściciele Tarnawy to bracia Herman i Heinrich von Czirn, którzy w 1399 roku pobierali świadczenia feudalne z Gołaszyc, Imbramowic, Pożarzyska i Tarnawy. Na przestrzeli kolejnych stuleci, wieś była w posiadaniu następujących osób i rodzin: 1406-1410 - Konrad von Watzenrode, 1410-1484 – bracia Hans, Heinz, Niklas, Sigmund i Witche von Hundt, 1484-1533 - Hans von Bauch, 1533-1550 - Hans von Seidlitz, 1526-1574 – Nikolas, Barbara i Ulrich von Strachwitz, 1574-1594 – Heinrich i Hans von Reichenbach, po 1594-1615 – von Nostitz, od 1615 do początku lat 20. XVII wieku - Andreas von Köckritz. Z połowy XVI wieku pochodzi pierwsza wzmianka o folwarku w Tarnawie. Na ziemiach majątku wysiewano wówczas 16 małdratów zboża, hodowano 150 owiec, a w sporym stawie odławiano 20 kop ryb rocznie. Pierwsze informacje mówiące o istnieniu tzw. Rittersitz, czyli siedziby rycerskiej w Tarnawie, pochodzą kolejno z lat 1638, 1650 i 1670. Istnienie dworu, potwierdza także dokument sprzedaży dóbr spisany w 1734 roku.
Czytaj więcej: Zabudowania gospodarczo-mieszkalne dawnego folwarku w Tarnawie
Samolot Focke Wulf 190 F/G pod Nowicami
23 października 1923 roku, konstruktor samolotów Heinrich Focke, kupiec Werner Neumann oraz pionier lotnictwa Georg Wulff, zakładają w Bremie przedsiębiorstwo Bremer AG Flugzeugbau, które szybko zmienia nazwę na Focke-Wulf Flugzeugbau AG (później Focke-Wulf Flugzeugbau GmbH). Pierwszym samolotem wyprodukowanym w wytworni Focke-Wulfa był jednopłatowy samolot pasażerski Focke-Wulf A 16. Maszyna napędzana przez silnik gwiazdowy Siemens & Halske Sh 11, odbyła swój pierwszy lot w 1924 roku (produkowana w latach 1924-1927). W 1931 roku pod presją rządu zakłady lotnicze Focke-Wulfa, zostały połączone z berlińskim przedsiębiorstwem Albatros Flugzeugwerke GmbH. Inżynier i pilot z Albatros-Flugzeugwerke, Kurt Tank, został szefem działu technicznego i rozpoczął pracę nad dwumiejscowym dwupłatowcem szkolno-treningowym Fw 44 Stieglitz (niem. Szczygieł). Prototyp samolotu został oblatany w 1932 roku. Próby w locie przeprowadził osobiście Kurt Tank. Okazało się, że samolot ma bardzo dobre właściwości manewrowe, co spowodowało duże zainteresowanie maszyną wśród niemieckich pilotów akrobacyjnych. Kolejne konstrukcje opuszczające zakłady Focke-Wulfa były samolotami na wyposażeniu niemieckiej Luftwaffe podczas II wojny światowej. Wymienić tutaj można, m.in.: Focke-Wulf Fw 58 Weihe – samolot wielozadaniowy, Focke-Wulf Fw 189 Uhu – samolot rozpoznawczy, Focke-Wulf Fw 200 Condor – samolot patrolowy i bombowy dalekiego zasięgu oraz słynny Focke-Wulf Fw 190 Würger – samolot myśliwski (oraz Fw Ta 152 – modyfikacja wersji Fw 190D).
Sowieckie bombowce Pe-2 nad Świdnicą
Na początku marca br na Świdnickim Portalu Historycznym opublikowany został artykuł Andrzeja Dobkiewicza pt. „Świdnica w huku bomb”. W opracowaniu zaprezentowany został nieznany dotychczas raport Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy – RSHA, w którym odnotowano radzieckie naloty na Świdnicę, jakie miały miejsce w lutym i marcu 1945 roku. Pod datą 17 lutego przeczytać możemy: Według danych niemieckich w tym dniu miał miejsce tylko jeden nalot, który miał trwać od 13.19 do 15.45. Wydaje się, że tak długie bombardowanie i ostrzał miasta nie mogło mieć miejsca. Raczej są to godziny pierwszego i ostatniego pojawienia się samolotów, które mogły nadlatywać w grupach. Ich liczby jednak w raporcie nie podano. Podczas nalotów w tym dniu zrzucono 55 bomb. Całkowitemu zniszczeniu uległo 8 budynków, 2 zostały średnio uszkodzone, a 6 lekko. Ciężko uszkodzone zostały Koszary Barbary (Barbara Artillerie Kaserne), zlokalizowane pomiędzy obecnymi ulicami Gdyńską, Parkową, Ułańską i Husarską. W wyniku nalotu zginęło 16 osób, w tym 9 mężczyzn, 6 kobiet i 1 dziecko; 30 osób zostało rannych. Warto dodać, że tego samego dnia – o godzinie 9.30 rano z niewiadomych powodów zbombardowana została, znajdująca się niedaleko Świdnicy – wieś Lutomia. Jest to o tyle zastanawiające, że nie miała ona żadnego strategicznego znaczenia, nie było tu poważniejszych instalacji wojskowych. Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy była to pomyłka Sowietów, czy też wywiad sowiecki doniósł na przykład o jakimś zgrupowaniu wojska w tej miejscowości. W każdym razie na Lutomię zrzucono 20 bomb w wyniku czego uszkodzono 17 domów, a 16 mieszkańców wsi odniosło rany.
Tajemnice „Latającej Fortecy” B-17 (cz.2)
Zagadką pozostaje los szczątków czterech pilotów, którzy zginęli podczas katastrofy samolotu Boeing B-17G Y-46697 pod Wierzbną w gminie Żarów. Nota bene wydaje się – na podstawie nielicznych, zachowanych zdjęć, że samolot nie spadł stromo i nie rozbił się o ziemię. Dowódca załogi Pierik prawdopodobnie do końca próbował awaryjnie lądować i być może wcześniej ranny, zginął razem z trzema kolegami podczas tej próby. Zakładając, że meldunki sowieckich pilotów o tym, że samolot palił się już w powietrzu, można przyjąć tezę, że płonął także po wylądowaniu na polu. Tyle, że na jednym z zachowanych zdjęć widać spalone silniki, ale nie ma zachowanej części dziobowej i środkowej części kadłuba. Pytanie – czy spaliły się one po wylądowaniu samolotu, czy też zostały częściowo rozebrane, przed wykonaniem zdjęcia. O tym, że samolot w jakimś stopniu płonął, świadczą odnalezione, spalone i stopione części jego poszycia. Czy jednak spalił się w takim stopniu, w jakim widoczny jest na zdjęciu prezentowanym obok, trudno dziś jednoznacznie wyrokować.
Tajemnice „Latającej Fortecy” B-17 (cz.1)
W ostatnich dniach Pracownicy Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu zaprezentowali efekty wielomiesięcznych poszukiwań pozostałości po amerykańskim bombowcu zestrzelonym przez Niemców w 1944 roku. We wraku mogą znajdować się szczątki trzech członków załogi. Bombowiec Boeing B-17G o numerze 44-8046 z 457. Grupy Bombowej 750. Eskadry Bombowej Sił Powietrznych Armii Stanów Zjednoczonych został zestrzelony 7 października 1944 r. nad Zalewem Szczecińskim. Tymczasem na terenie powiatu świdnickiego mamy do czynienia z podobnym zdarzeniem. Tu również rozbił się amerykański bombowiec B-17 tyle, że nie spadł do wody, a pod Świdnicą, na polach koło miejscowości Wierzbna (gmina Żarów).
XXI Żarowska Prelekcja Historyczna
Obóz Gross-Rosen powstał w sierpniu 1940 roku jako filia KL Sachsenhausen, której więźniowie przeznaczeni byli do pracy w miejscowym kamieniołomie granitu. Pierwszy transport przybył tam 2 sierpnia 1940 roku. 1 maja 1941 roku Arbeitslager Gross-Rosen uzyskał status samodzielnego obozu koncentracyjnego. W pierwszych dwóch latach istnienia KL Gross-Rosen był małym obozem nastawionym w dalszym ciągu na obsługę kamieniołomu. Mordercza 12-godzinna praca w kamieniołomie, głodowe racje żywnościowe, brak należytej opieki lekarskiej, nieustanne maltretowanie i terroryzowanie więźniów zarówno przez załogę SS, jak i więźniów funkcyjnych powodowały duża śmiertelność, a KL Gross-Rosen był postrzegany jako jeden z najcięższych obozów koncentracyjnych. Ogółem przez Gross-Rosen – obóz macierzysty i jego filie – przeszło około 125 tys. więźniów, w tym również więźniowie nie rejestrowani, przywożenia do obozu na egzekucję, np. 2,5 tys. radzieckich jeńców wojennych.